Sąd w Madrycie zdecydował w czwartek o tymczasowym aresztowaniu dla ośmiu przedstawicieli zdymisjonowanych władz Katalonii, w tym byłego wicepremiera Oriola Junquerasa. Natomiast były premier, Carles Puigdemont, nie trafił do aresztu, tylko dzięki temu, że od kilku dni przebywa w Belgii
– Katalońscy politycy będą wykorzystywać tę sytuację propagandowo – mówił na antenie Radia Lublin, prof. Cezary Taracha (na zdj.) z Katedry Świata Hiszpańskiego, Polityki i Relacji Międzynarodowych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. – Trudno im się dziwić, przecież „grają” o swoją sprawę, w budowanie zrębów niepodległego państwa zainwestowano ogromne pieniądze. Ciążą na nich również bardzo potężne oskarżenia o charakterze korupcyjnym, bo zarzuty przedstawione przez hiszpańskich sędziów nie dotyczą tylko spraw politycznych. W tej sytuacji linia, którą przyjęli katalońscy politycy, sprowadza się do tego, że prezentują się jako więźniowie polityczni, a na użytek wewnętrzy lansują się jako męczennicy sprawy narodowej.
21 grudnia odbędą się wybory do autonomicznego parlamentu Katalonii, ogłoszone przez premiera Hiszpanii, Mariano Rajoya. – To próba rozwiązania tej sytuacji przynajmniej w najbliższej perspektywie. Z jednej strony wystąpią zwolennicy niepodległości, którzy będą dążyli do tego, aby ponownie uzyskać większość w lokalnym parlamencie i dalej ciągnąć wątek niepodległościowy. Z drugiej strony coraz bardziej aktywna jest ta część społeczeństwa, która jest za pozostaniem Katalonii w obrębie Hiszpanii. Odbyła się tam niedawno manifestacja, która zgromadziła prawie milion uczestników. Ci ludzie teraz odważyli się wystąpić, bo przez długi czas byli nieco stłamszeni. Po prostu, ze względu na różne środki nacisku, bali się – wyjaśnia prof. Taracha.
Zdaniem naszego gościa o wyniku wyborów zadecyduje nie tylko ulica. – Istotne też są pewne polityczne negocjacje, jakie toczą się, zarówno oficjalnie, jak i nieoficjalnie. Sama hiszpańska scena polityczna nie jest w tej sprawie jednorodna. Radykalnie lewicowa hiszpańska partia Podemos mówi o tym, że politycy katalońscy są więźniami politycznymi, a rząd w Madrycie powinien cały czas prowadzić politykę dialogu.
WB / opr. ToMa
Fot. archiwum