17 listopada obchodzimy Światowy Dzień Wcześniaka. W Polsce rodzi się coraz więcej dzieci, w tym wcześniaków.
– W ubiegłym roku w kraju przedwcześnie urodziło się w 28 tysięcy dzieci – mówiła na antenie Polskiego Radia Lublin Monika Wójtowicz-Marzec (na zdjęciu), pediatra neonatolog. Z gościem rozmawiał Wojciech Brakowiecki.
– Czasami wcześniactwo można przewidzieć – np. gdy ciąża jest zagrożona lub matka ciężko choruje. Przedwczesny poród jest jednak sytuacją nagłą i gwałtowną, na którą rodzice nie są przygotowani. Ten moment można nieco odroczyć. Ginekolodzy monitorują stan płodu. Następuje jednak taki czas, że ciąży nie da się utrzymać dłużej i poród musi nastąpić, by ratować życie dziecka. Najmniejsze to 24-tygodniowe wcześniaki, ważące często 500-600 gram. Taki maluch nie jest zdolny do samodzielnego funkcjonowania i wymaga leczenia już od pierwszych minut. Ma on niedojrzałe wszystkie narządy i układy – tłumaczyła.
– Choć rokowania są różne, wcześniaki mogą później rozwijać się normalnie. Dużo zależy od tego, jak dziecko przeszło poród i co działo się w pierwszych tygodniach po urodzeniu (…). Te maluchy, które przyszly na świat po 32. tygodniu życia płodowego, mają dobre szanse na prawidłowy rozwój neurologiczny i mogą „dogonić” dzieci urodzone o czasie – podkreśliła doktor.
– Celem nadrzędnym leczenia wcześniaków jest to, by mogły one wyjść ze szpitala do domu. Rodzice muszą czuć się pewni, że będą w stanie zaopiekować się nimi. Wcześniactwo to dla nich duży stres. Często słyszą, że stan ich dziecka pogarsza się lub jest zły. Wymagają więc dużego wsparcia ze strony personelu lekarskiego i pielęgniarskiego. W trudnych chwilach rodzicom pomaga psycholog. Ogromne znaczenie mają także grupy wsparcia. Pomocy można także szukać w różnych fundacjach (np. Fundacja Wcześniak Rodzice-Rodzicom) – dodała.
– Województwo lubelskie może poszczycić się bardzo niskimi wskaźnikami umieralności okołoporodowej [to liczba zgonów niemowląt (tj. dzieci w wieku 0-1 roku) w danym przedziale czasowym przypadająca na 1000 urodzeń żywych – przyp. red.]. Średnia krajowa to około 4 promile, w Lubelskiem jest to 3,4 – podsumowała Monika Wójtowicz-Marzec.
WB / opr. MatA
Fot. PaW