Ponad 75 tysięcy złotych zebrano podczas 31. lubelskiej kwesty cmentarnej w Lublinie. To wstępne szacunki. Dokładną kwotę poznamy za kilka dni, po przeliczeniu pieniędzy przez bank. Pieniądze ze zbiórki miały posłużyć do wyremontowania 7 nagrobków lubelskiej nekropolii przy uli. Lipowej. Już jednak wiadomo, że ich nie wystarczy.
– W tym roku aura spłatała nam figla. Niedziela (29.10.2017) była pod tym względem fatalna. Mało osób tego dnia odwiedziło cmentarz. Zabrakło także wśród kwestarzy osób rozpoznawalnych – mówił na antenie Polskiego Radia Lublin Stanisław Santarek (na zdjęciu), przewodniczący Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Lublina. Z gościem rozmawiał Tomasz Nieśpiał.
– Bardzo cieszy udział młodzieży w kweście. To zaszczepienie tej działalności na przyszłość. Chętnie przychodzą i zbierają. Ludzie jednak podchodzą do tego nieufnie. W puszce licealisty po 2 godzinach kwestowania jest 120-150 złotych. Osoba dorosła i znana w tym samym czasie potrafi uzbierać 2000-2500 zł – podkreślił.
– Od lat proszę znanych lublinian o zaangażowanie. W Warszawie na Powązkach kwestuje 200 osób z pierwszych stron gazet, w Lublinie jest to 5 rozpoznawalnych nazwisk. Nie kwestują aktorzy lubelskich teatrów, a przecież nasi artyści są znani w Polsce. Lubelscy politycy także nie włączają się w kwestę – przyznał Santarek.
– W planach jest renowacja grobu Vetterów, być może także Kwiatkowskich oraz Czempińskich (…). Najczęściej zajmujemy się nagrobkami figuralnymi z I i II połowy XIX wieku. Są to groby wykonane z najtańszych materiałów, jakie występują na naszym terenie, czyli piaskowca i wapnia. To miękkie kruszce, które niszczeją z czasem stąd nadżerki, ubytki i tzw. pudrowanie kamienia. Konserwacja polega nie tylko na oczyszczeniu. Po tym procesie cały kamienny nagrobek jest nasączany specjalnymi chemikaliami, które powodują utwardzenie. To kosztochłonne, ale przedłuża żywotność materiału na kolejne 100 lat – tłumaczył gość.
– Każdy z nas odwiedza groby i myje je przynajmniej raz w roku. Zabytkowe nagrobki też wymagają troski. To nośniki informacji. Czytamy na nich nie tylko nazwiska, ale także zawody i funkcje oraz zasługi pochowanych dla miasta, a nawet kraju. Oni tworzyli historię. Np. rodzina Vetterów to twórcy lubelskiego przemysłu oraz prekursorzy działalności charytatywnej – dodał.
– Kwesta trwa ponad 30 lat. Niektórzy sugerują, bym przeszedł już na emeryturę. Życzyłbym sobie, by ta idea była kontynuowana. Zbieranie jak największej ilości pieniędzy jest istotne, ponieważ opieramy się wyłącznie na datkach i nie mamy żadnych innych dotacji. Wszystko zależy od dobroci serca mieszkańców Lublina, w którą nie wątpię – podsumował Stanisław Santarek.
ToNie / opr. MatA
Fot. PaW