Psy ściśnięte na niewielkiej powierzchni – taki widok zastała Lubelska Straż Ochrony Zwierząt na jednaj z posesji w Kolonii Cichostów w gminie Milanów.
Widok zszokował doświadczonych inspektorów, którzy podczas pierwszej interwencji zabrali poranioną sukę. Dziś (23.11) ponownie odwiedzili gospodarstwo, w którym jak mówią – nic się nie zmieniło.
– Interwencję podjęliśmy po zgłoszeniu. Zajechaliśmy tu i zobaczyliśmy straszne warunki zwierząt i osób tutaj żyjących. Są to ludzie schorowani, w podeszłym wieku, którzy kochają zwierzęta, ale nie są w stanie nimi zająć – zauważa Agnieszka Łabędzka.
– W kojcu jest 5 psów, jeden jest zamknięty w spichlerzu. Była też pogryziona suka, która miała 4 szczeniaki – była w krytycznym stanie, więc została zabrana do kliniki w Lublinie – opisuje Dariusz Łabędzki. – Na 2m2 znajduje się 6 dorosłych psów. Do tego dostawiona jest drewniana, nieocieplona buda, która nie mieści wszystkich zwierząt. Tutaj czworonogi leżą w odchodach, a ten zamknięty w spichlerzu nigdy nie był na świetle dziennym. Uważam, że gdy się stamtąd wydostanie może być agresywny – dodaje Agnieszka Łabędzka.
– Doglądam je, mam słomę, aby im naścielić. Kupuję im takie tańsze jedzenie. Nie zabijam ich, broń Boże. Moja żona też jest chora, ale lubimy psy – tłumaczy właściciel gospodarstwa.
– Byliśmy w gminie Milanów, gdzie z wójtem doszliśmy wstępnie do porozumienia. Wszystko wskazywało na pozytywne rozwiązanie sprawy. Jednak widać, że nic nie zostało do tej pory zrobione – mówią inspektorzy.
– Sfinansujemy pobyt i leczenia psa w klinice w Lublinie – zaznacza Paweł Krępski, wójt gminy Milanów. – Psy znajdujące się na posesji pana Boguszewskiego dostaną dodatkowe boksy. Obecnie prowadzimy docinki drzewa, które przeszkadzają w inwestycji. Jesteśmy już umówieni ze stolarzem, którzy przetrze je i powstaną z nich budy. Razem z powiatowym lekarzem weterynarii podejmiemy czynności dotyczące sterylizacji psów – dodaje.
Wójt Milanowa deklaruje, że w ciągu kilku dni rozpoczną się pierwsze działania, które mają zmienić sytuację zaniedbanych czworonogów. W kolejnych tygodniach rozwiązana ma być definitywnie. Sprawę monitoruje na bieżąco Lubelska Straż Ochrony Zwierząt.
JPi
Fot. nadesłane