Minione święta nie należały do bezpiecznych. Na drogach naszego regionu w 25 wypadkach zginęło 6 osób, a 27 zostało rannych. Brawura i lekkomyślność uczestników ruchu drogowego odbiła się także na infrastrukturze. Dziś (27.12) rano w Chełmie służby drogowe uwijały się przy bałaganie, który kierowcy spowodowali w oznakowaniu pionowym.
– Już w wigilię na ulicy Rejowieckiej ktoś uszkodził znak drogowy – mówi dyrektor Zarządu Dróg Miejskich w Chełmie Krzysztof Tomasik. – W okresie świątecznym powstały zniszczenia na ulicach Prusa i Reja. Dodatkowo na ul. Puławskiej ścięto dwa pylony. Znaki musimy wymieniać po każdym weekendzie. Nie jest to związane ze złymi warunkami atmosferycznymi, to brawura i nieodpowiedzialność kierowców.
– Najczęściej znaki niszczą nieuważni kierowcy. Wjeżdżanie na wysepki jest również niebezpieczne dla pieszych – uważa Sebastian Łukowiec, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Robót Drogowych. – Aby ściąć taki znak uderzenie musi nastąpić przy prędkości 60-70 km/h. Wymiana pylonu, czyli zakup i montaż to koszt ok. 250 złotych za sztukę. Rocznie wymieniamy ich ok. 10. Wkopanie nowego znaku, z zakupem słupka i tarczy, to koszt ok. 360 złotych. Dodatkowe koszty związane są z dokręcaniem lub odwracaniem znaków.
– Przypadków uszkodzenia słupków zaporowych było kilka zaledwie na odcinku od Parku Wodnego do hotelu Kamena – zauważa Sławomir Niepogoda, dyrektor WORD, radny Rady Miasta Chełm. – Składałem interpelację, że jest to incydent wandalizmu i należy z tym walczyć, ponieważ bezpieczeństwo osób przechodzących po przejściach pogorszyło się. Przed świętami otrzymałem odpowiedź, że nie udało się ustalić sprawców wykroczenia – dodaje.
– Do każdego tego typu zgłoszenia należy podejść indywidualnie. Nie można generalizować o łatwości wykrycia sprawcy takiego wykroczenia. Każda sytuacja jest inna i towarzyszą jej inne, określone okoliczności, dochodzi do nich miejscach – czasem może dochodzić również nagranie z monitoringu lub wykorzystujemy ustalenia policjantów – tłumaczy podkom. Ewa Czyż, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Chełmie.
– Tego typu sprawy zawsze zgłaszamy na policję. Czasem sprawca zostaje ujęty i pokrywa koszty zniszczeń – dodaje Tomasik.
– Czytelność znaków i ich ustawienie nie jest przypadkowe, a wynika z organizacji ruchu. Nie powinniśmy ich odwracać lub niszczyć – przekonuje Niepogoda.
Zniszczenie, uszkadzanie, usuwanie i zasłanianie sygnałów i urządzeń ostrzegawczych to wykroczenie zagrożone jest karą aresztu, ograniczenia wolności albo karą grzywny. Sąd może także nakazać pokrycie kosztów zniszczenia znaku albo nakazać przywrócenie oznakowania do stanu pierwotnego.
DoG
Fot. Dominik Gil