Zima w końcu uderzy z pełną siłą. Jak wtedy przygotować pojazd? O tym Jacek Bieniaszkiewicz rozmawiał na antenie Radia Lublin z Michałem Kawką, wiceprezesem Automobilklubu Chełmskiego i członkiem zarządu stowarzyszenia Drive Art.
– Podstawowa sprawa to zimowe opony. Trzeba je założyć odpowiednio wcześniej i nie czekać do ostatniego momentu, bo zima może nas zaskoczyć, a w takich sytuacjach kolejki do wulkanizatorów znacznie się wydłużają i może być z tym problem – mówił Michał Kawka. – Pamiętajmy też o tym, że w takich warunkach mamy ograniczoną widoczność. Korzystajmy więc ze świateł mijania – zwłaszcza w tych samochodach, gdzie mamy doczepione światła do jazdy dziennej za parę groszy z marketu, które w warunkach ograniczonej widoczności przy jesiennych szarówkach czy opadach śniegu są praktycznie niewidoczne. To, że my widzimy nie znaczy, że nas widzą.
Jeżeli włączone są światła mijania, a nie do jazdy dziennej, to włączone są jednocześnie światła z tyłu. Jeżeli jedziemy na światłach dziennych, tył jest nieoświetlony i może być niewidoczny.
– Raz, że te światłą mijania są mocniejsze, a dwa, że mamy samochód oświetlony z obu stron, więc dla osób podróżujących za nami również jesteśmy dużo lepiej widoczni – zaznaczył Michał Kawka.
Gość porannej rozmowy Radia Lublin zauważył także, że warto wybrać się z samochodem na myjnię, jak również pamiętać o posmarowaniu uszczelek: – Nie polecam tutaj babcinych, domowych sposobów polegających na smarowaniu tłuszczem, który często powoduje później zniszczenie tych uszczelek. Są specjalne preparaty, które nie są drogie i możemy je kupić praktycznie w każdym markecie. Trzeba też pamiętać o czystości szyb, lusterek i świateł. Jeśli chodzi o elementy samochodu, to podstawową rzeczą jest płyn do spryskiwaczy. Jeśli zostaje nam płyn letni, są dostępne koncentraty mieszalne z innymi płynami, więc można po prostu dolać, choć oczywiście najlepiej byłoby zalać cały płyn zimowy, jeśli jest taka możliwość. Pamiętajmy, żeby ten płyn znalazł się nie tylko w zbiorniczku, ale też w przewodach doprowadzających.
Jeśli chodzi o przygotowanie samego siebie do jazdy zimą, niezwykle istotna jest kwestia ubioru.
– W okresie zimowym mamy więcej warstw ubrań na sobie, co powoduje, że zapinając pasy bezpieczeństwa zabezpieczamy kurtkę i ubrania, a nie siebie – mówił Michał Kawka. – Warto rozpiąć kurtkę i wyciągnąć spod pasa, aby ten przylegał jak najbliżej ciała. Wtedy właściwie spełnia swoje zadanie. Czapki z kolei zatykają nam uszy – wtedy gorzej słyszymy, a przecież nie tylko jednym zmysłem odbieramy to, co dzieje się dokoła nas na drodze.
Jeśli chodzi o zachowania na drodze, również musi nastąpić przejście na tryb zimowy.
– Należy pamiętać, żeby obie ręce były cały czas na kierownicy. Jeśli zmienimy bieg, nie musimy trzymać lewarka – on nie wypadnie. Warto, żeby ręka po zmianie biegów od razu wracała na kierownicę, żeby ruchy na niej były płynniejsze – zaznaczył Michał Kawka. – Nie należy szarpać kierownicy, bo w warunkach ograniczonej przyczepności powoduje jej zerwanie. Delikatnie obsługujmy również gaz i hamulec. Pamiętajmy też o zwiększonej odległości do innych samochodów. A wychodząc rano do pracy nastawmy budzik kilka minut wcześniej, żeby spokojnie do niej dotrzeć.
– Często robimy pokazy na szkoleniach jak zachować prawidłową odległość od poprzedzającego nas pojazdu. Pamiętamy, że im większe auto, tym większa masa i tym większa droga hamowania w stosunku do auta mniejszego. Jeśli chodzi o technikę bezpiecznej jazdy od dawna promowana jest reguła 2 sekund, którą zwiększamy nawet do 3 sekund. Jedna sekunda na naszą reakcję, druga na rozpoczęcie hamowania, a trzecia na wszelki wypadek – mówił Michał Kawka.
Michał Kawka poleca też szkolenia z zimowej jazdy pod okiem instruktorów, gdyż samodoskonalenie na przygodnych placach prowadzi nierzadko do pogłębienia u kierowców złych nawyków.
JB (opr. DySzcz)
Fot. Weronika Pawlak