Lublin pamięta o Zofii Pelczarskiej – lubelskiej nauczycielce, którą w listopadzie 1944 roku aresztował kontrwywiad Armii Czerwonej „Smiersz” i która jako pierwsza kobieta została zamordowana przez komunistów na Zamku Lubelskim.
Zofia Pelczarska pseudonim „Ciotka” kierowała Szkołą Powszechną nr 12 w Lublinie, była referentką Wojskowej Służby Kobiet w Sztabie Inspektoratu Rejonowego AK „Lublin” i obwodu Lublin.
Dziś w klasztorze ojców Dominikanów na Starym Mieście odsłonięto tablicę poświęconą jej pamięci.
– Po remoncie klasztoru, tablica zawiśnie w skrzydle zachodnim. Będzie przypominać o tej postaci – mówi przeor klasztoru, ojciec Grzegorz Kluz. – Zofia Pelczarska była nauczycielką, kierowniczką Szkoły Powszechnej nr 12, która mieściła się w budynku naszego klasztoru przy Dominikańskiej 1.
– Zofia Pelczarska była żołnierzem Armii Krajowej – mówi Justyna Dudek z Instytutu Pamięci Narodowej w Lublinie. – Później nie zaprzestała aktywności konspiracyjnej po wkroczeniu Armii Czerwonej na Lubelszczyznę. I właśnie za tę działalność w grudniu 1944 roku została skazana na karę śmierci. Ten wyrok został wykonany 18 grudnia. Miała wówczas 47 lat. Była pierwszą kobietą- żołnierzem AK, która została stracona.
– Wyrok wykonano na Zamku – mówi Barbara Oratowska, kierownik Muzeum Martyrologii „Pod Zegarem”. – Zachowały się dwie relacje z tego dnia. Pierwszą jest relacja Ireny Rembaszowej-Antoszewskiej, która przez okno celi więziennej widziała jak ją prowadzono na śmierć – miała zawiązane oczy, niebieski sweter. Istnieje też krótka relacja jej uczennicy, Zofii Dzierzgowskiej, która nie tylko podzieliła się jedzeniem, ale także oddała jej swój koc. To postać tragiczna, która cały czas walczy o pamięć historyczną.
– Cała nasza społeczność w przeddzień rocznicy śmierci Zofii Pelczarskiej zorganizowała tę uroczystość po to, aby wydobyć ją z mroków niepamięci i żeby wreszcie znalazła godne miejsce – mówi Małgorzata Markowska, dyrektor Zespołu Szkół nr 11 w Lublinie.
Zofia Pelczarska pomagała więźniom na Zamku Lubelskim wysyłać paczki.
– Z wyroku wynika, że zarzucano jej dwa czyny. Pierwszy, że wyszukała mieszkanie konspiracyjne, a drugie, że do działalności konspiracyjnej wciągnęła młodą dziewczynę – mówi Justyna Dudek.
– Została aresztowana i osadzona w początkowym okresie w areszcie NKWD UB przy ul Chopina 18. Tam była przesłuchiwana. Z relacji innych więźniów wynika, że działy się tam rzeczy straszne. Jedną z metod tortur było przesłuchiwanie non stop. Nie pozwalano więźniom spać i cały czas palno światło – mówi Barbara Oratowska.
– Warto o niej pamiętać, bo jest symbolem działalności w konspiracji. Kiedy pytano ją dlaczego nie zaprzestała swojej działalności, odpowiedziała, że nie uznaje PKWN, a za legalny rząd uważa rząd polski na emigracji – mówi Justyna Dudek.
W latach 90. XX wieku – po kasacji ministra sprawiedliwości – wyrok z 1944 roku uznano za polityczny i błędny.
PaSe/ DySzcz
Odsłonięcie tablicy upamiętniającej Zofię Pelczarską, Lublin, 15.12.2017, fot. Mirosław Trembecki