Prof. Ryba: Nie należy idealizować Józefa Piłsudskiego

pilsudski defilada 11.11.1926

Dzisiaj (05.12) obchodzimy 150. rocznicę urodzin marszałka Józefa Piłsudskiego. – To postać symboliczna, zwłaszcza jeżeli bierzemy pod uwagę rok 1918 r., kiedy to wracając z Magdeburga przejął stopniowo władze i wojskową, i polityczną. Skupił różne ośrodki tworzącej się państwowości, które mu zaufały. Dotyczyło to szczególnie tych lewicowych, m.in. rządu lubelskiego, który się szybko samozlikwidował. Przez to Piłsudski stał się symbolem niepodległości – stwierdził na antenie Radia Lublin, prof. Mieczysław Ryba, historyk z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

O wiele większe kontrowersje budzą działania marszałka w II połowie lat 20. i na początku lat 30. XX wieku, zwłaszcza przewrót majowy z 1926 r. – Piłsudski stworzył swój obóz polityczny w czasie I wojny światowej. Budował go na sposób militarny, co w konsekwencji doprowadziło do zamachu majowego. Nie widzę wielkich sprzeczności, jeśli chodzi o jego sposób myślenia o polityce w czasach wcześniejszych i w II połowie lat 20. Ale faktem jest, że nawet nie sam zamach stanu, ale prześladowanie przeciwników politycznych, nieraz ludzi bardzo zasłużonych, kładzie się cieniem na rządy sanacyjne – uważa prof. Ryba.

Jego zdaniem nie powinno się jednak przeceniać roli Józefa Piłsudskiego w odzyskaniu przez Polskę niepodległości i traktować go jako jedynego architekta odrodzenia naszego kraju. – Nie należy go idealizować, tylko realnie pokazać. Jest to rzeczywiście postać wielce zasłużona. Udało mu się w latach 1918-1919 ustabilizować sytuację w Polsce, przy istniejących wówczas różnych tendencjach obozów politycznych i zagrożeniu zewnętrznym. Później był naczelnym wodzem w wojnie polsko-bolszewickiej. Przy wszystkich zasługach innych dowódców, to on odpowiadał za całość działań. Natomiast przecenianie jego roli mogłoby obniżać znaczenie innych ważnych działaczy i zaciemnić nam obraz historyczny. Jeśli mielibyśmy wizję, że był tylko jeden Piłsudski z garstką strzelców i oni wywalczyli niepodległość, to po pierwsze nie jest to prawda historyczna, po drugie nie widzimy całego szerokiego, niezwykle istotnego spektrum.

Wśród osób, które walnie przyczyniły się do odzyskania przez nasz kraj niepodległości, wyróżniał się zdecydowanie Roman Dmowski. – Był on wielkim strategiem, przede wszystkim w tym względzie, że dobrze wyznaczył głównego przeciwnika. Od samego początku uznawał za wroga Niemcy – mówił nasz gość. – Ponadto stwierdzał, że państwo polskiego będzie bez znaczenia, jeżeli nie będzie miało dostępu do morza i Śląska, czyli ziem zachodnich, dających gospodarczą stabilność. A tak być nie mogło. To tak jakby ktoś dzisiaj powiedział, że Polska mogłaby dzisiaj funkcjonować jako byt niezależny, gdyby w 100% była uzależniona od dostaw rosyjskiego gazu. Dmowski doskonale to zdiagnozował, wyznaczył bardzo mocny kierunek, skutkiem tego zostaliśmy uznani za jedno z państw zwycięskich w I wojnie światowej i uczestniczyliśmy w konferencji pokojowej w Paryżu. Mogliśmy tam stawiać jakieś żądania, a Niemcy nie. A Piłsudski zmieniał sojuszników. Najpierw walczył u boku Austro-Węgier, później został uwięziony przez państwa centralne. Był bardzo dobrym taktykiem, który łapał emocje społeczne, umiał się wpisać w oczekiwania. Natomiast Dmowski wyznaczał linie strategiczne i był w stanie je konsekwentnie realizować. Przecież największe polskie siły zbrojne, które ocalały do końca I wojny światowej, to formowana we Francji Błękitna Armia generała Józefa Hallera, a nie Legiony Polskie, które zostały internowane przez byłych sojuszników. Jeśli mówimy o uznaniu w czasie I wojny światowej przez mocarstwa zachodnie jakiegoś prawie rządu, który był reprezentantem interesów Polski na arenie międzynarodowej, był nim Komitet Narodowy Polski w Paryżu, kierowany przez Dmowskiego.

Jak dodaje prof. Ryba przypominanie o wydarzeniach sprzed 100 lat jest niezwykle potrzebne dla współczesnych Polaków. –  O niepodległość należy dbać i znać jej wartość. Bo pamiętajmy o tym, że lekceważenie tych spraw w XVIII w., kiedy wielu twierdziło, że silna armia i państwo nie ma znaczenia, zakończyło się tragedią rozbiorów. A wyjście z niej kosztowało niewyobrażalną daninę krwi, ostatecznie aż do czasów nam współczesnych, czyli upadku komunizmu.

ToNie / opr. ToMa

Fot. Centralne Archiwum Wojskowe / wikipedia.org

Exit mobile version