Niewielka 52-arowa działka rodzi konflikty w Sawinie w powiecie chełmskim. Za kadencji poprzedniego wójta nieruchomość po byłym CPN-ie została przeznaczona na sprzedaż. Od 2014 roku ogłoszono 4 przetargi. Pierwszy został unieważniony, a do kolejnych nikt nie przystąpił. W końcu pojawił się chętny, ale gmina zwleka z ogłoszeniem przetargu.
Dla jednych to niezrozumiałe, bo urząd spłaca wielomilionowy dług, ale lokalni sklepikarze boją się konkurencji i nie popierają sprzedaży parceli.
– 31 stycznia złożyliśmy ofertę i raz w miesiącu osobiście lub telefonicznie zgłaszałem się w tej sprawie do wójta. W związku z tym, że mamy plany biznesowe chcieliśmy usłyszeć konkret. Niestety go nie było, więc w listopadzie zdecydowaliśmy się złożyć skargę na jego działalność – mówi przedstawiciel spółki Remad z Chełma, która jest zainteresowana działką, Mariusz Dobosz.
– Rada Gminy Sawin uznała skargę za zasadną. Wójt nie dopełnił swoich obowiązków. Zgodnie z Kodeksem postępowania administracyjnego, każdego urzędnika obowiązuje 30-dniowy termin na odpowiedź – mówi Joanna Rzepecka, przewodnicząca rady. – Jeżeli jest oferta, to niegospodarnością ze strony zarządcy, czyli wójta, jest niewystawienie tej działki – dodaje.
– Operat szacunkowy był sporządzony pod koniec lutego, został wykonany. Zawsze rozmawialiśmy z oferentem, że w najbliższym czasie po jego sporządzeniu będzie podjęta decyzja – tłumaczy się wójt, Dariusz Ćwir. – Minęło 10 miesięcy od złożenia oferty, decyzja będzie podjęta w najbliższym czasie – dodaje.
– To najlepsze rozwiązanie dla gminy, jeśli ten przetarg zostanie ogłoszony. Im więcej podmiotów będzie zainteresowanych, tym wyższa będzie cena działki – twierdzi Dobosz. – Mamy w planach przeznaczenie tej działki dla jednej z sieci spożywczych, która wybuduje tu sklep – dodaje.
Pomysł nie podoba się lokalnemu przedsiębiorcy – Sławomirowi Sieciechowi, który prowadzi w Sawinie swój biznes. Według niego w miejscowości jest już wystarczająca ilość sklepów, a powstanie wielkopowierzchniowego może doprowadzić do bankructwa tych małych. – Nie będę trzymał sklepu, płacił osobie, którą zatrudniam żeby sprzedawać chleb, bo z tego się nie da zapłacić czynszu, a dochodzą jeszcze rachunki – dodaje inny przedsiębiorca, Stanisław Kamiński.
Jak wiadomo – w jednym z lokalnych sklepów ma udziały żona wójta. Czy z tego wynika cała sytuacja? Zapytany o to Dariusz Ćwir – zaprzecza.
Mieszkańcy mają pomysł na to, co zrobić ze sporną działką – można ją podzielić, zrobić parking koło cmentarza, bo ludzie nie mają gdzie parkować – mówią.
Obaw sprzedawców i mieszkańców Sawina nie podzielają urzędnicy. – Nie możemy hamować rozwoju – mówi Joanna Rzepecka.
– Na samym początku była tylko jedna oferta, w tej chwili pojawiły się kolejne. Kiedy dojdzie do przetargu na pewno będzie ich jeszcze więcej – twierdzi wójt.
Natomiast oferent twierdzi, że ma podpisane umowy przedwstępne z właścicielami innych nieruchomości w Sawinie, więc budowa wielkopowierzchniowego sklepu jest nieunikniona.
DoG / opr. SzyMon
Fot. Dominik Gil