W „Zamoyu” jak 36 lat temu. Żywa lekcja historii przypomniała stan wojenny

historia 3

W II Liceum Ogólnokształcącego im. Hetmana Jana Zamoyskiego obyła się dzisiaj (13.12) żywa lekcja historii Jej początek miał miejsce w październiku. Wówczas na drzwiach II Liceum Ogólnokształcącego im. Hetmana Jana Zamoyskiego zawisła klepsydra informująca o śmierci nauczyciela tej szkoły, wybitnego historyka Zygmunta Łupiny.

Młodzież wzięła udział w pogrzebie pedagoga i wróciła do szkoły z pytaniem: „Dlaczego nic nie wiemy o tym niezwykłym człowieku”. Uczniowie szybko przeszła do działania i wraz ze swoimi nauczycielami postanowili opowiedzieć o wybuchu stanu wojennego i represjach, które spotkały wtedy ich nauczyciela. 

Internowanie historyka dobrze pamięta jego syn Tomasz Łupina. – Tak jak dzisiaj patrzę było nawet komicznie, bo moja 9-letnia siostra okładała internrujących linijką, a mam rzucała im pod nogi „Trybunę Ludu”. Wtedy było dużo śniegu i musieli deptać swój organ partyjny – uśmiecha się Tomasz Łupina. – Było też jednak i strasznie. Wywieźli internowanych na wschód i przez pierwsze dni stanu wojennego nie wiedzieliśmy, gdzie są

– Przez kilka dni szukałam męża w różnych instytucjach. Byłam w wojsku, na milicji, w prokuraturze. Nikt nic nie wiedział – mówi Iwona Żebrowska-Łupina, żona bohatera dzisiejszej żywej lekcji historii.

– Po rozpoczęciu stanu wojennego ludzie przyszli w poniedziałek normalnie do pracy, ale wszystko jest inaczej. Nie działały telefony, nie można się było skomunikować. Lotem błyskawicy w II LO rozeszła się wiadomość, że wśród tysięcy internowanych był Zygmunt Łupina. Kiedy odbywają się pierwsze lekcje, na których powinien być profesor Łupina, młodzi zadecydowali, że nikt obcy nie będzie ich uczył. Będą to robić sami, tak jakby uczył ich internowany nauczyciel – opowiada jedna z nauczycielek II LO Anna Łukaszczyk.

– Dowiedzieliśmy się ciekawej rzeczy, że po internowaniu Zygmunta Łupiny każdego 13 dnia miesiąca nauczyciele nakładali czarne elementy stroju; mężczyźni krawaty, a kobiety rajstopy bądź aksamitki. I właśnie dzisiaj większość uczniów nałożyło czarne krawaty lub aksamitki – mówi jedna z dzisiejszych uczennic „Zamoya”.

– Po wybuchu stanu wojennego wszyscy nauczyciele byli przesłuchiwani przez specjalną komisję. Wielu z nich zabrano wychowawstwo z powodów politycznych – opowiada Elżbieta Ogrodnik, która wówczas uczyła w tej szkole biologii.

W murach szkoły przy ul. Ogrodowej można też obejrzeć wystawę pt. „Alfabet stanu wojennego”. 
Podczas uroczystości „In memoriam Zygmunt Łupina” II Liceum Ogólnokształcące im. Hetmana Jana Zamoyskiego w Lublinie zostało uhonorowane Medalem 700-lecia Lublina. 

Wyróżnieni Medalem 700-lecia Lublina zostali także nauczyciele szkoły – były dyrektor Stanisław Mołocznik, nauczycielka biologii dr Grażyna Topolska i nauczyciel historii dr Marian Giermakowski. 

MaK / opr. ToMa

Fot. Magdalena Kowalska

Exit mobile version