Stopniały kolejki ciężarówek oczekujących na przejściach granicznych w Dorohusku i Hrebennem, ale wciąż sytuacja jest trudna po stronie ukraińskiej. W tej chwili szacunkowy czas oczekiwania na wjazd do Polski wynosi 47 godzin w Dorohusku i 42 godziny w Hrebennem. Dlaczego kierowcy stoją w wielokilometrowych kolejkach?
– Po pierwsze w listopadzie ukraińskim przewoźnikom skończyły się zezwolenia na wykonywanie międzynarodowych transportów – wyjaśnia Marzena Siemieniuk z Izby Administracji Skarbowej w Lublinie. – Wydanie nowych dokumentów spowodowało, że samochody zaczęły masowo dojeżdżać do przyjść granicznych. Sytuacja jest utrudniona nie tylko w Dorohusku – dodaje. – Druga przyczyna to wzmożony ruch w grudniu. To już tradycja. Dodatkowo na przejściach granicznych prowadzone są remonty, które wpływają na spowolnienie odpraw ciężarówek – tłumaczy.
– Pozostaje nam czekać – mówią zgodnie kierowcy. – Korzystamy z Internetu, czytamy książki, rozmawiamy z kolegami – tak radzą sobie z nudą. Narzekają też na brak warunków sanitarnych. – Przyczyną może być także opieszałość celników po obu stronach granicy. Czasem jest ich po prostu za mało – twierdzą.
Służba Celna planuje wzmocnienie etatowe głównie na terenie przejść granicznych w Dorohusku i Hrebennem. – Nabór zostanie ogłoszony jeszcze w tym roku lub na początku następnego – zapewnia Marzena Siemieniuk.
– W 2018 roku zostanie opracowany projekt przebudowy przejścia granicznego w Dorohusku, a w latach 2019-2022 modernizacja ma być zrealizowana – zapowiada Zdzisław Szwed z Lubelskiego Zarządu Obsługi Przejść Granicznych. – Oznacza to m.in. zwiększenie przepustowości. Będzie tu pracowało więcej funkcjonariuszy, co skróci czas odprawy podróżnych.
Przebudowa będzie kosztowała około 80 milionów złotych i pozwoli na zwiększenie przepustowości przejścia w Dorohusku z obecnych 3 do 5 tysięcy samochodów na dobę.
DoG / opr. MatA
Fot. archiwum