Artur Soboń: Anakondy są dobrym przykładem współpracy wojska i PZL Świdnik

dsc 0969 4

– PZL Świdnik ma potencjał, by stworzyć dla polskiej armii śmigłowiec szturmowy na bazie obecnego W-3, znanego w wersji cywilnej jako Sokół – mówił dziś w Radiu Lublin poseł Artur Soboń (na zdj.) z Prawa i Sprawiedliwości, członek Sejmowej Komisji Obrony Narodowej.

Co mogłaby świdnicka firma dostarczać polskiej armii? – Wykorzystanie rodziny śmigłowców W-3 do kompleksowej modernizacji, bądź na ich bazie budowy nowych śmigłowców, jest szansą na utrzymanie kompleksowego potencjału produkcyjnego PZL Świdnik, także tego związanego z myślą intelektualną, czyli z wkładem polskich inżynierów w konstrukcje lotnicze i zdolność do tego, aby śmigłowiec spełniał swoje funkcje – powiedział na antenie Radia Lublin Soboń. – Wiemy, że wojsko z ratowniczych śmigłowców Anakonda jest zadowolone. Sam minister obrony narodowej powiedział, że takich śmigłowców będziemy potrzebowali więcej w polskiej armii, niż te pięć, które zostały dostarczone. One ratują życie ludzkie, więc są niezwykle potrzebne. Natomiast ten potencjał w Świdniku jest wciąż do wykorzystania. Nie chodzi tylko o śmigłowce, które już zostały dostarczone czy te, które są zamówione, bo w tej chwili trwają również modernizacje dla wojska. Ja sobie w tej chwili wyobrażam, że możliwa jest taka modernizacja śmigłowca SW-3, którą roboczo nazywam śmigłowcem Huzar II (…) To będzie śmigłowiec wsparcia pola walki, który będzie całkowicie polską myślą techniczną i alternatywą cenową w stosunku do nowych śmigłowców – dodaje.

O wspólnym projekcie całkowicie nowego śmigłowca szturmowego rozmawiają rządy Włoch i Polski, a na szczeblu producentów Grupa Leonardo Helicopters jako właściciel świdnickiej spółki i Polska Grupa Zbrojeniowa. Nowe perspektywy otwiera Europejski Program Rozwoju Przemysłu Obronnego, do którego należy Polska. Gość Radia Lublin przypomniał, że już w 2015 w programie Kruk uznano śmigłowce pola walki za sprzętowy priorytet, ale poprzedni rząd programu nie uruchomił. 

Jak zaznacza Soboń – w polskiej armii jest 244 śmigłowce, a potrzeba ich około 270. – Jedne trzeba zmodernizować, a niektóre wymienić.

Pięć Anakond wróciło do służby, do baz, gdzie stacjonują (Darłowo i Babie Doły koło Gdyni). Trzy kolejne już w ubiegłym roku trafiły do modernizacji, która w przypadku takiego zamówienia, o jakim tutaj mówimy, to praktycznie nowy śmigłowiec – twierdzi Soboń. – Pozostaje ta sama „skorupa” natomiast mamy do czynienia z zupełnie nową maszyną o zupełnie innych możliwościach. To są duże pieniądze. Takie zlecenie jest dla PZL Świdnik bardzo rentowne i daje zatrudnienie pracownikom fabryki. Oczywiście ważne są też te zamówienia na nowe śmigłowce. (…) To by podnosiło nas o poziom wyżej, ponieważ jest to najlepszy śmigłowiec morski na świecie – dodaje.  

Dodatkowa szansa otwiera się przed Świdnikiem w związku z ogłoszeniem europejskiego programu rozwoju przemysłu obronnego unijnego. To oczywiście nie ma zastępować NATO, ale ma tworzyć podstawy do stworzenia europejskich sił, które mogą wspierać organizację i będą funkcjonować w obrębie 25 krajów. – Polska jest entuzjastycznie nastawiona do tego projektu – powiedział gość Jacka Bieniaszkiewicza. – Uważamy, że integracja europejska na poziomie przemysłu obronnego jest czymś, co pogłębiałoby nasze stosunki i dawało szansę takim przemysłom, które mają swój potencjał, ale nie są gigantem i we współpracy z innymi podmiotami są wstanie swoje możliwości wykorzystać. Tym bardziej, że będzie na to odpowiednie finansowanie. Współpraca europejska daje szansę na to, żeby nie korzystać z trybu konkurencyjnego – podsumował Artur Soboń.  

JB

Fot. Weronika Pawlak

Exit mobile version