– Premier dobiera współpracowników gwarantujących mu wysoką jakość wykonywanej pracy – mówiła o zapowiedzianej na dziś rekonstrukcji rządu Elżbieta Rafalska, minister rodziny pracy i polityki społecznej, która była gościem porannego programu Radia Lublin.
Rozmawiamy na godziny przed rekonstrukcją rządu. Pani resort jest jednym z najlepiej ocenianych…
– Żaden z ministrów nie może być spokojny o swoją tekę. Systematycznie podlegamy ocenom, jesteśmy na to przygotowani. W pana ocenie resortu zawarta jest sugestia, że mogę być spokojna o rekonstrukcję. Absolutnie tak nie jest. Każdy premier ma prawo dobierać sobie własny skład i współpracowników, którzy gwarantują mu wysoką jakość wykonywanej pracy. Już długo czekamy na rekonstrukcję, więc wykażmy jeszcze odrobinę cierpliwości.
Zewsząd słychać sygnały, że rekonstrukcja rządu Mateusza Morawieckiego będzie głęboka.
– Wiemy na pewno, że będzie nowy minister finansów i nowy minister rozwoju. Dotychczas były to resorty połączone. Z ciekawością czekam na obsadzenie tych resortów.
Zmiany o których mowa mają wpływ na działanie także pani resortu. Rok 2016 był rokiem programu Rodzina 500 plus, rok 2017 należał do rynku pracy. W obecnym roku zapowiada pani rozwój programu MALUCH plus.
– W pierwszym roku była to polityka rodzinna, program Rodzina 500 Plus i rodzina, w drugim „królem” był rynek pracy i niskie bezrobocie. Musimy pamiętać, że ostatni kwartał 2017 roku to czas przywrócenia wieku emerytalnego i dopiero w 2018 zobaczymy, jak jest realizowana reforma emerytalna, jakie będą skutki finansowe i społeczne. Mamy trwałe konsekwencje zmian demograficznych, społeczeństwo się starzeje, więc musimy położyć akcent na politykę senioralną. Wciąż mamy nierozwiązane kwestie osób niepełnosprawnych, obecnie kierujemy do Rady Ministrów ustawę „za życiem”. Wiele obszarów jest dla nas wyzwaniem, a bardzo dobra sytuacja na rynku pracy rodzi inne problemy, np. związane z zatrudnieniem cudzoziemców i szukaniem wykwalifikowanych kadr w zawodach deficytowych. Na program MALUCH plus, znacząco zwiększyliśmy nakłady finansowe – do ponad 450 milionów złotych.
Według najświeższych danych do końca grudnia do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wpłynęło ponad 424 tysiące wniosków emerytalnych wynikających z obniżenia wieku emerytalnego.
– Możemy powiedzieć, że na podstawie danych z ostatniego kwartału 2017 roku liczba złożonych wniosków jest spora, ale liczba pozytywnie wydanych decyzji wynosi 313 tysięcy. Dodatkowo została zawieszona wypłata ponad 54 tysięcy emerytur. Obawiano się, że na rynku pracy odczujemy odejścia emerytów, a w rzeczywistości tak nie jest. Wśród liczby złożonych wniosków i wydanych decyzji jest duża rzesza osób, która dotychczas była całkowicie wykluczona z rynku pracy. Część z nich brała emerytury, świadczenia przedemerytalne lub była zarejestrowana z Powiatowych Urzędach Pracy. Ponad 55 tysięcy to osoby, które nie miały w czasie ostatniego roku odprowadzonej jednej składki ubezpieczeniowej. Oni nie byli brani pod uwagę przy kształtowaniu szacunków. Fakt, że osoby te skorzystały i przeszły na emeryturę, gwarantując sobie stałe źródło utrzymywania, rzutuje na średnią wysokość świadczeń emerytalnych kobiet i mężczyzn, która została obliczona na podstawie wniosków z października, listopada i grudnia. Kolejne dane (w 2018 roku) mogą dać inny obraz.
W Polsce coraz częściej zatrudniani są obcokrajowcy. Do tej pory wydano 250 tysięcy pozwoleń na pracę głównie dla mieszkańców: Ukrainy, Rosji, Mołdawii i Armenii. To znak czasu, dobra kondycja polskiej gospodarki, czy konieczność?
– Mamy rynek pracownika. Dziś żaden pracodawca nie powie, że na dane miejsce są inni chętni. Musi zaproponować korzystną umowę oraz lepsze wynagrodzenie. W niektórych branżach odczuwalny jest niedobór rąk do pracy. Jako minister odpowiedzialna za rynek pracy chcę powiedzieć, że chciałoby się sięgnąć do zasobów, które dotychczas było trudno zaktywizować. Chodzi o osoby długotrwale bezrobotne, w wieku 50 plus, o niższych kwalifikacjach, czy te, które długo nie odnajdywały się na rynku pracy. Zaktywizowanie ich jest szalenie trudne. Natomiast pracodawcy już teraz potrzebują pracowników, więc korzystamy z tych dostępnych, najczęściej są to obywatele Ukrainy. Musimy stosować dwa mechanizmy: sięgać do naszych biernych zawodowo i długotrwale bezrobotnych oraz mądrze po obywateli innych państw. Chcę aby wynagrodzenia, a także jakość i wydajność pracy w Polsce rosły.
Wczoraj (08.01) otworzyła pani Środowiskowy Dom Samopomocy typu „C” w Białej Podlaskiej. To ośrodek, który jest placówką dziennego pobytu dla osób pełnoletnich, wykazujących przewlekłe zaburzenia czynności psychicznych. To pierwsza tego typu placówka w tym mieście, a do jej powstania przyczynił się rząd.
– Prowadzenie Środowiskowych Domów Samopomocy jest zadaniem zleconym, czyli realizowanym przez samorządy (tak, jak w tym przypadku) lub Caritas. Rząd w 100% pokrywa utrzymanie i funkcjonowanie takiej placówki. Na powstanie bialskiej jednostki przeznaczyliśmy ponad 700 tysięcy złotych, resztę dołożył prezydent i samorząd – 200 tysięcy złotych. Placówka przeznaczona jest dla osób, które mają zaburzenia psychiczne, trudności z funkcjonowaniem w innych warunkach. Tutaj mają pomoc środowiskową, dostępnych psychologów, terapeutów, pielęgniarkę oraz profesjonalną opiekę, a także pracownie artystyczne i kulinarne, w których mogą realizować swoje pasje, zainteresowania, spędzać czas, integrować się społecznie. To obopólne korzyści dla samorządu, osób korzystających z placówek oraz rządu.
ToNie / opr. KS
Fot. flickr.com
CZYTAJ TAKŻE:
Sytuacja polskich rodzin jest coraz lepsza – przyznaje minister pracy
Bezrobocie jest mniejsze niż zakładano
W Białej Podlaskiej otwarto Środowiskowy Dom Samopomocy typu „C”