– Po fiasku rozmów lekarzy z ministrem zdrowia nie będzie strajków czy protestów, natomiast rezydenci i specjaliści nadal będą wypowiadać umowy opt-out – zapowiada Jakub Kosikowski z Porozumienia Rezydentów na Lubelszczyźnie. – Cała ta akcja nie jest protestem, więc my nie mamy możliwości organizowani strajków ostrzegawczych. Trzeba byłoby zawiązać spór zbiorowy, a wszystko wedle Kodeksu Pracy. Taki spór powstaje w tym momencie w placówce przy al. Kraśnickiej w Lublinie. Wczoraj (05.01) odbyły się kolejne negocjacje z dyrekcją. Tam niedługo powstanie możliwość prawna, że lekarze będą mogli przeprowadzić strajk ostrzegawczy. Jeżeli chodzi o inne szpitale w województwie lubelskim, to jedyne co możemy robić, to zmniejszać godziny nadgodzin do przepisowej liczby – dodaje.
Jakub Kosikowski informuje, że do tej pory na Lubelszczyźnie takie umowy wypowiedziało około 400 lekarzy. To znaczy, że nie mogą pracować dłużej niż średnio 48 godzin tygodniowo. Ich zdaniem zatrudnienie w szpitalach jest zbyt małe, aby mogły funkcjonować gdy większość lekarzy nie zgodzi się na dodatkowe godziny pracy.
Wczorajsze rozmowy z ministrem zdrowia w Warszawie nie doprowadziły do porozumienia. Kolejna tura rozmów ma się odbyć w przyszłym tygodniu. Lekarze chcą się spotkać z premierem Mateuszem Morawieckim. Ich oczekiwania to zwiększenie środków z budżetu na służbę zdrowia do 6% PKB w 2023 roku.
MaG
Fot. pixabay.com