– Pod względem ekonomicznym to był naprawdę dobry rok dla Polski i Polaków. Właściwie wszystkie wskaźniki gospodarcze, finansowe, makroekonomiczne okazały się lepsze niż sądzili optymiści – stwierdził na antenie Radia Lublin, ekonomista, poseł Prawa i Sprawiedliwości, Janusz Szewczak.
– Wyniki są sensacyjnie pozytywne. To nie jest tylko kwestia wzrostu produktu krajowego brutto (PKB), ale także rekordów w eksporcie i wpływach z podatku VAT, a te ostatnie wzrosły o blisko 30 mld złotych, czyli o tyle, ile w ciągu ośmiu lat koalicji Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Te wyłudzenia, „karuzele” VAT-owskie, które kosztowały nas przez dwie kadencje rządów PO-PSL blisko 250 mld złotych, zostały w znaczącej mierze ukrócone – uważa gość Radia Lublin.
Zdaniem posła Szewczaka, to co było niemożliwe za rządów premiera Tuska, okazuje się jednak być możliwe za rządów Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego – To jest dowód na to, że można dbać o Polski interes narodowy, o dochody podatkowe. To, że w 2018 roku przykładamy większą wagę do inwestycji, nie oznacza, iż zaprzestaniemy dalszego uszczelnienia systemu podatkowego. Jest jeszcze wiele luk. Przestępcy nie zasypiają gruszek w popiele, mają wiele pomysłów. Trzeba to ukrócić. Rozpoczynamy też wielką naprawę systemu ochrony zdrowia. Istnieje w nim olbrzymie marnotrawstwo pieniędzy. I jego ograniczenie będzie również ważną kwestią. Wtedy znajdą się pieniądze na podwyżki dla lekarzy rezydentów i na poprawę wynagrodzeń pracowników technicznych czy pielęgniarek – podkreśla Szewczak.
Jak stwierdza gość Radia Lublin, sytuacja gospodarcza naszego kraju jest obecnie wręcz wyjątkowa w skali Starego Kontynentu. – W całej Unii Europejskiej wcale tak komfortowo i fantastycznie nie jest. Wiele krajów „starej Unii” rozwija się trzy razy wolniej niż Polska, a średnio cała strefa euro robi to o połowę wolniej od naszego kraju. A są kraje, które mają bardzo poważne problemy. Przypomnę tu choćby Grecję, która mimo że ma euro, posiada też kłopoty na lata. Ale Litwini i Słowacy, u których wprowadzono tę walutę, przyjeżdżają na polskie bazary, kupują żywność, bo jest tańsza i lepsza – zaznacza Szewczak.
Jak mówił niedawno Janusz Szewczak, w tym roku „oczkiem w głowie” rządu ma być program „Mieszkanie Plus”. Dzięki niemu może udać się przyciągnięcie do kraju Polaków i z Zachodu, i ze Wschodu. – Brakuje nam rąk do pracy. Polacy chcą lepiej zarabiać. Jeśli Ukraińcy, którzy są zatrudnieni w naszym kraju chcą 3 tys. złotych wynagrodzenia, to o czymś to mówi. Musimy więc szukać chętnych do pracy. Te młode ręce są niezbędne. Oczywiście większość z nich jest w tej chwili w Wielkiej Brytanii, Irlandii czy Niemczech. Ale nie zapominajmy, że mamy również Polaków na Wschodzie: w Kazachstanie, Ukrainie, Białorusi czy Rosji. Trzeba o nich pamiętać. Bo oni tam nie wyjechali na wycieczkę i nie zostali tam z własnej woli. I nie jest tak, że przyjadą tu Pakistańczycy czy Hindusi i zastąpią naszą siłą roboczą. Najlepiej, żeby wrócili Polacy. A oni to zrobią, jeśli będą mieli godne płace, a te już w zeszłym roku wzrosły naprawdę znacząco i myślę, że w 2018 roku również się podniosą. Rośnie znacznie możliwość zatrudnienia. W zeszłym roku przedsiębiorstwa utworzyły w Polsce 250 tys. nowych miejsc pracy. To absolutny rekord europejski. Widać, że w polskiej gospodarce się dzieje, że jest ona naprawdę rozpędzona – dodaje Janusz Szewczak.
ToNie / opr. ToMa
Fot. archiwum