Prof. Rudzki o sytuacji polskiej transplantologii

512320 lg

Po kilku latach stagnacji znowu wzrasta liczba transplantacji narządów w Polsce – wynika z najnowszych danych „Poltransplant”. W 2017 r. przeszczepiono 1531 organów, najwięcej od 2012 r.

W polskiej transplantologii rekordowy był 2012 r., kiedy przeszczepiono 1546 organów. W kolejnych latach liczba przeszczepów zaczęła spadać. W 2015 r. przeprowadzono zaledwie 1432 takie zabiegi. Ponowny wzrost nastąpił w 2016 r., kiedy przeszczepiono 1469 narządów.

Dlaczego tak się dzieje? Czy problemem jest brak świadomości społecznej? – Jeżeli spotykamy się z sytuacją, w której jest jakiś opór w pobraniu narządu od zmarłego, raczej wynika to z braku wiedzy rodziny, która nie wie, czy zmarły zgodziłby się, czy nie. My stany emocjonalne najbliższych rozumiemy i szanujemy i wtedy po prostu rezygnujemy z pobrania narządów od takiego zmarłego – mówi szef I Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej, Transplantacyjnej i Leczenia Żywieniowego w Lublinie – prof. Sławomir Rudzki (na zdj.), który był gościem porannego programu Radia Lublin.

W Polsce – podobnie jak w połowie krajów w Europie – obowiązuje tzw. formuła zarejestrowanego sprzeciwu ws. transplantacji. Osoby, które nie chcą, by po śmierci pobrano ich narządy do przeszczepu, mogą to zgłosić do Centralnego Rejestru Sprzeciwów. Brak tego sprzeciwu oznacza domniemaną zgodę na ewentualny przeszczep.

Nie ma medycyny transplantacyjnej bez dawcy i bez dawstwa. Według profesora Sławomira Rudzkiego – sytuacja byłaby zdecydowanie lepsza gdyby w Polsce były rozwinięte przeszczepy rodzinne. Jednak w tym przypadku mamy do pokonania pewne progi świadomościowe. Musimy pamiętać, że rodziny pacjentów leczonych nerkozastępczo mają świadomość, że istnieje taka możliwość jak dawstwo rodzinne, ale leczony nie poprosi nikogo o nerkę, co najwyżej może w milczeniu oczekiwać, czy ktoś z rodziny mu to zaproponuje. W naszym społeczeństwie jednak zbyt wielu takich osób nie ma – dodaje ekspert.

– Lista oczekujących na przeszczepienie jest zmienna i zależy od wielu czynników, np. czy dana osoba wchodzi do programu Aktualnie na przeszczep czeka 1020 – 1050 pacjentów. Są to chorzy z tzw. listy aktywnej, czyli osoby, które w każdym dniu są przygotowani do tego, żeby na telefon przyjechać i poddać się operacji nerki – mówi profesor. – Mamy również chorych oczekujących na przeszczep nerki z trzustką – w przypadku cukrzycy pierwszego stopnia. Takich osób jest w tej chwili 29. Na przeszczep wątroby oczekuje obecnie ok. 150 osób.

Podejrzewa się, że faktyczne zapotrzebowanie na przeszczep nerki w naszym kraju jest 3-, a nawet 4-krotnie większe – biorąc pod uwagę osoby dializowane.

Niezależnie od przepisów prawnych osoby, które chcą świadomie za życia wyrazić chęć niesienia pomocy chorym potrzebującym przeszczepów, mogą podpisać oświadczenie woli. Własnoręczny podpis i noszenie go przy sobie ułatwia bliskim osoby zmarłej oraz lekarzom uszanowanie wyrażonej woli.

PAP / WB / opr. SzyMon

Fot. archiwum

Exit mobile version