Afrykański pomór świń wciąż daje się we znaki rolnikom. ASF to jednak już nie tylko problem hodowców z województwa lubelskiego, ale też z kilku innych regionów Polski. Zdaniem niektórych walka z wirusem będzie trwała jeszcze bardzo długo.
Pomimo obostrzeń nałożonych przez rolników w związku z afrykańskim pomorem świń, choroba ta wciąż się rozszerza. Obecnie obejmuje województwa lubelskie, podlaskie, mazowieckie i warmińsko-mazurskie.
Efektów walki z ASF nie widać. – Mamy kategoryczny zakaz wchodzenia do budynków osobom postronnym. Obecnie jesteśmy w żółtej strefie, nie jest ona uciążliwa, ale obawiamy się. Obok, w gminie Sawin jest już czerwona strefa i bardziej rygorystyczne obostrzenia. ASF jest już 4 lata i cały czas się rozszerza. Zagrożenie się nie zmniejsza, dziki są dookoła. Na gospodarstwie mamy podwójne płoty, aby dzik nigdzie nie wszedł – mówi Krzysztof Przybylski, właściciel największej hodowli świń w gminie Sawin w powiecie chełmskim.
Ostatnio kolejne ognisko ASF odnotowano w gospodarstwie w gminie Komarówka Podlaska w województwie lubelskim. Walka z wirusem nie jest łatwa. – To prawdziwa wojna – mówi Katarzyna Szczubiał, Wojewódzki Inspektor Weterynaryjny w Zespole ds. Zdrowia i Ochrony Zwierząt Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Lublinie. – To trudna wojna, ponieważ najwięcej zależy od hodowców świń. Ci, którzy utrzymują dużą ich liczbę są osobami świadomymi, stosującymi zasady bioasekuracji. Największe problemy dotyczą osób trzymających pojedyncze sztuki, od których mamy problem z wyegzekwowaniem stosowania zasad bioasekuracji, czyli wyłożeniem i stosowaniem środków dezynfekcyjnych, zabezpieczeniem całego gospodarstwa przez dostępem zwierząt dzikich, zabezpieczenie paszy.
Problem jest przede wszystkim wśród hodowców małych. – To oni w głównej mierze stanowią zagrożenie – dodaje Grzegorz Kapusta, wicemarszałek województwa lubelskiego. – Brakuje większej pracy nad uświadamianiem rolników.
Urząd marszałkowski wypłaca po 200 złotych osobom, które znajdują martwe dziki. Do 15 grudnia odnotowano 250 takich zgłoszeń. Kolejnych 260 pochodziło od myśliwych, którzy odstrzelili samicę dzika ważącą ponad 30 kg. Akcja przynosi efekty.
Chodzi o odstrzał dzików oraz by znalezione, padłe dziki były zgłaszane i jak najszybciej utylizowane – uważa wicemarszałek Kapusta. – Za stosunkowo nieduże środki, ponieważ wydatkowaliśmy 102 tysiące złotych, są efekty. W gminie Wyryki to 24 sztuki, Międzyrzec Podlasko – 20 sztuk, Wola Uhruska – 16 sztuk.
W tym roku Wojewódzki Inspektor Weterynarii w Lublinie odnotował jedno ognisko AFU-u w świń i aż 34 przypadki choroby u dzików. ASF wykryto w Polsce w lutym 2014 roku, od tamtego czasu chorobę tę u świń ujawniono w 107 ogniskach na terenie całego kraju.
29 grudnia ubiegłego roku prezydent Andrzej Duda podpisał specustawę, która ma zahamować rozwój ASF-u. Pozwala ona m.in. na uśmiercanie odłowionych dzików i budowę ogrodzenia przed dzikami na wschodniej granicy Polski.
MaTo
Fot. pixabay.com