Były o włos od śmierci. Leśnicy uratowali dwa bieliki

bie3

Dwa bieliki uratowali pracownicy Nadleśnictwa Tomaszów oraz zamojskiego oddziału Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Oba ptaki znaleziono w pobliżu wsi Przeorsk. Były w tak ciężkim stanie, że nie mogły stać o własnych siłach. Przewieziono je do zamojskiego zoo, gdzie przez weekend trwała walka o ich życie. 

– W piątek dostaliśmy informację, że znajdują się tu dwa duże ptaki drapieżne. Po przyjeździe stwierdziłem, że są to bieliki będące w złej kondycji zdrowotnej. Ich stan zdrowia nie pozwalał na poderwanie się do lotu  – opowiada o okolicznościach znalezienia ptaków leśniczy w leśnictwie Leliszka, Andrzej Łata.

– Ptaki nawet nie wstały, a jedynie leżały w śniegu – mówi Karol Jańczuk, podleśniczy w Nadleśnictwie Tomaszów. – Gdy podeszliśmy do nich wykazały oznaki zaniepokojenia, bo dla nich jesteśmy najgorszym drapieżnikiem, ale nie były w stanie w żaden sposób zawalczyć. Ptaki czekał transport do Zamościa, a tam leczenie – liczyła się każda minuta. Oba osobniki wykazały oznaki zatrucia pokarmowego. Były też mocno wyziębione. Prawdopodobnie przeżyły noc w śniegu.

– Bieliki dojechały do nas ok. godz. 18.00, od razu zajął się nimi nasz lekarz – przyznaje  Grzegorz Garbuz, dyrektor zamojskiego zoo. – Jeden z ptaków był w bardzo kiepskim stanie, prawie agonalnym. Tego w lepszej kondycji szybko udało się doprowadzić do pionu, już w niedzielę zaczął sam jeść. Myślę, że za kilkanaście dni wróci do swojego środowiska naturalnego. Bieliki to padlinożercy. Częściej się żywią padliną niż polują, dlatego też są częściej narażone na takie nieautoryzowane akcje jak trucie lisów czy wydr, co ma miejsce zwłaszcza na prywatnych stawach.

– Ptaki były wysztywnione, miały skurcze spastyczne szponów, zamknięte dzioby, zapadnięte oczy i strasznie się pieniły – wyjaśnia Paweł Kulik, lekarz weterynarii zajmujący się zamojskim ogrodem zoologicznym. – Od razu podaliśmy kroplówkę. W weekend dostawały je dwa razy na dobę, razem z antybiotykami i lekami wzmacniającymi. Ptaki najprawdopodobniej zostały otrute Huraganem, to dość mocny środek. Mięso było przygotowane dla lisów, zostało już zabezpieczone i poszło do badania – dodaje Kulik.

– Bieliki to największe nasze ptaki szponiaste, większe niż orły przednie i orliki. Ich głównym menu są ryby. Ludzie myślą, że podkradają im kury z podwórka, ale tak nie jest. Jesienią i zimą żywią się padliną, bo wtedy ich pokarm rybny jest trudno dostępny – przyznaje Jańczuk.

– Kiedyś ptaki te były gatunkiem wymierającym, gdzie było maksymalnie 60 par. Obecnie w skali kraju jest to ok. 1500 osobników, ale na terenie naszego nadleśnictwa w ostatnim czasie znaleziono kilka martwych sztuk tych ptaków – zauważa Leszek Gmitruca, leśniczy Nadleśnictwa Tomaszów.

Bielik, który znajdował się w lepszym stanie, znajduje się w lubelskim schronisku i prawdopodobnie wkrótce zostanie wypuszczony na wolność. Słabszy przebywa w klinice weterynaryjnej i jest poddawany dalszemu leczeniu.

Przedstawiciele Nadleśnictwa Tomaszów apelują: w przypadku, gdy trafimy na zwierzęta, których zachowanie lub wygląd zdradzają oznaki choroby, niezwłocznie poinformujmy Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska lub pobliskich leśników.

AlF

Fot. Karol Jańczuk / Nadleśnictwo Tomaszów, Lasy Państwowe

Exit mobile version