Autokar, którym w poniedziałek przyjechały do Lublina dzieci z Kocka był niesprawny – uznali inspektorzy lubelskiego oddziału Inspekcji Transportu Drogowego. Zatrzymano dowód rejestracyjny, a dzieci wracały innym pojazdem.
Dzieci przyjechały do Lublina na basen, a pojazd został skontrolowany na parkingu przed obiektem.
– To wówczas stwierdzono nieprawidłowości – mówi Paweł Gruszka, naczelnik Wydziału Inspekcji ITD w Lublinie. – Stwierdzono niesprawności w oświetleniu zewnętrznym pojazdu, co jest stosunkowo łatwe do naprawienia. Natomiast oględziny wnętrza pojazdu, a w szczególności foteli wykazały, iż fotele te są popękane. A ponieważ zostały wykonane z twardego tworzywa sztucznego, to pęknięcia i uginanie się tych połamanych elementów mogło zagrozić zdrowiu dzieci.
Jak to możliwe, że taki pojazd ma wszelkie aktualne badania, zezwalające na świadczenie takich usług?
– Pojazdy o tej liczbie pasażerów przechodzą badania techniczne co pół roku. Ważna badania to jeden element, natomiast za każdym razem kierowca powinien dokonać oceny stanu technicznego pojazdu, w tym również tej części, w której przewożone są dzieci. Trudno mi sobie wyobrazić, że byłą to usterka, której nie zauważono wcześniej – dodaje Paweł Gruszka.
– Autokar należy do gminy Kock, natomiast jego bezpośrednim dysponentem jest pani dyrektor Szkoły Podstawowej w Kocku, a kierowcy są jej pracownikami – mówi Maciej Tracz, zastępca burmistrza Kocka. Jeśli chodzi o pojazd, to ma on wszelkie niezbędne dokumenty, aby uczestniczyć w ruchu na drogach publicznych.
– Autobus przeszedł przegląd techniczny w październiku 2017 roku, jego stan techniczny był bez zarzutu – mówi Renata Czajka, dyrektor Szkoły Podstawowej w Kocku. – Chciałabym zaznaczyć, że tych uszkodzonych siedzeń było 4 w całym autobusie. Są to siedzenia plastikowe, które w wyniku mrozów i użytkowania uczniów niedawno się zniszczyły. W dniu wyjazdu pasażerowie nie siadali na uszkodzonych siedzeniach. Było ich mniej w autobusie. Siedzieli na pozostałych siedzeniach, które nie były uszkodzone. Oprócz tego te siedzenia, jeszcze tego samego dnia – 29 stycznia – zostały zdemontowane i są obecnie w naprawie.
– Takie rzeczy traktujemy z należytą powagą, ale opisana sytuacja wygląda na zdarzenie losowe. Takie rzeczy po prostu zdarzyć się mogą – mówi Maciej Tracz.
– Dowód rejestracyjny został zatrzymany i będzie mógł być odebrany z właściwego starostwa powiatowego po naprawie i dodatkowym przeglądzie technicznym pojazdu. Dopiero potem przewozy będą mogły być kontynuowane – dodaje Paweł Gruszka.
Inspektorzy zaznaczają, że w ciągu kilkunastu lat stan kontrolowanych autobusów – nie tylko w czasie ferii czy wakacji – znacznie się poprawił, a sytuacja z poniedziałku należy do wyjątkowych.
RMaj
Fot. archiwum