Janusz Szewczak: Prywatyzacja Ciechu to przykład systemowego rabunku majątku narodowego

001 2605

Dotychczasowe ustalenia śledztwa w sprawie prywatyzacji Ciechu wskazują, iż doszło do nierzetelnego oszacowania akcji tej spółki. 12 lutego br. funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego we Wrocławiu zatrzymali 6 osób.

– To pozytywne zaskoczenie. Sądziłem jednak, że nastąpi to znacznie wcześniej. Już w 2016 roku pisałem interpelację w tej sprawie, wskazując na dodatkowe aspekty tej skandalicznej prywatyzacji – przyznał na antenie Polskiego Radia Lublin poseł Janusz Szewczak (na zdjęciu) z Prawa i Sprawiedliwości. Z gościem rozmawiał Tomasz Nieśpiał.

– Najpierw przeprowadzono restrukturyzację tej firmy. Tą trudną operacją odchudzania nadmiernych kosztów zajęło się państwo. Celem było wyprowadzenie na tzw. prostą. Następnie sprzedano akcje Ciechu spółce z Grupy Kulczyk. Cena jest tutaj odrębną historią – zaznaczył.

– Ciech to gigantyczna firma o olbrzymim znaczeniu dla przemysłu chemicznego i rynku nawozów. Jej funkcjonowanie miało wpływ m.in. na polskie rolnictwo oraz Polski Koncern Naftowy Orlen, który jest gigantem. Nie należało jej sprzedawać (…) – podkreślił poseł.

– Ciech nie jest odosobnionym przypadkiem. To „papierek lakmusowy” i przykład systemowego rabunku majątku narodowego przez kilkadziesiąt lat. Wyprzedaż – często za bezcen – odbywała się w atmosferze afer i skandali oraz z naruszeniem prawa. Ziemia pod fabryką była warta więcej niż to, co państwo dostawało za sprzedaż. Tutaj wybitne negatywne zasługi ma były minister przekształceń własnościowych Janusz Lewandowski – dziś europoseł Platformy Obywatelskiej. Nie spotkało się to z odpowiednią reakcją karną (…). Z pewnością tam, gdzie polityk jest jednym z oskarżonych – możemy mówić, że sprawa jest polityczna. Patrząc na problem szerzej – jest to kolejny przepadek, w którym nie ma aresztu dla podejrzanych – dodał Szewczak.

– Sądzę, że dotychczas zatrzymani nie są jedynymi, którzy powinni zasiąść na ławie oskarżonych. Trudno mi uwierzyć, że ówczesny minister skarbu Włodzimierz Karpiński (dziś poseł Platformy Obywatelskiej) nie wiedział o sprawie, skoro na „taśmach hańby” [2014 rok – przyp. red.] jest mowa o tym, że dostał zielone światło ws. tej prywatyzacji. Również były premier Donald Tusk nie jest tutaj poza sferą wątpliwości. Kluczowa jest tu odpowiedzialność polityczna za swoich urzędników – mówił gość.

– Ciech to kolejny przykład, kiedy majątek publiczny był traktowany jako prywatny folwark. Jednemu pośrednikowi dano zarobić, innemu nie. Powtarzam: przez lata mieliśmy do czynienia z rabunkową wyprzedażą dobra narodowego, najczęściej za bezcen (…). Rola państwa w tej sprawie oraz innych – związanych z prywatyzacjami dużych spółek – była fasadowa. Często interes Polski był absolutnie na samym końcu. Transakcje od początku do końca były ustawiane pod konkretnych wybrańców – stwierdził.

– Nikt przy zdrowych zmysłach nie mówi, że nie wolno prywatyzować. Ale pewnych rzeczy nie warto, a jeśli już – to z dbałością o interes narodowy. Tak postępuje większość krajów. U nas tego nie było. Ci zaś, którzy próbowali alarmować, pisać i coś wyjaśnić opinii publicznej – często byli natychmiast napiętnowani, nie mówiąc o blokowaniu ich drogi życiowej oraz awansowej itd. Wymiar sprawiedliwości nie był zainteresowany tymi zagadnieniami. Z reguły umarzano lub w ogóle nie podejmowano tych spraw. Ci, którzy rabowali miliardy, setki milionów złotych – kwitną. To dziś bardzo zamożni ludzie, którzy podają się za elitę, odpoczywają w zagranicznych kurortach i jeszcze mają pretensje, że teraz wymiar sprawiedliwości chce wszystko wyjaśnić – podsumował poseł Janusz Szewczak.

Spółkę chemiczną Ciech sprywatyzowano w 2014 roku. Pakiet kontrolny akcji od Skarbu Państwa kupiła spółka z Grupy Kulczyk. Według CBA, Ciech sprzedano po zaniżonej cenie. Ciech jest jedynym producentem sody kalcynowanej w Polsce i drugim co do wielkości w Europie.

ToNie / / IAR / opr. MatA

Fot. archiwum

Exit mobile version