Gdy przyszła na świat, Polska była pod zaborami, przeżyła pierwszą i drugą wojnę światową, a dziś świętowała 106. urodziny. Mowa o jednej z najstarszych mieszkanek naszego województwa – Juliannie Gziut. Nestorka swój jubileusz spędziła w gronie rodziny. Jubilatkę odwiedzili też przedstawiciele władz miasta.
– U nas było tak, że nasza mama bardzo dużo pracowała, babcia pomagała jej przy wychowywaniu dzieci, mnie mojej siostry i brata, ale też rodzeństwa ciotecznego – mówi Dominika Stoczkowska-Rudzka, wnuczka pani Julianny. – Dzisiaj babcia ma troszeczkę mniej siły, ale kiedy moja starsza córka się urodziła, niecałe dwa lata temu, to potrafiła siedzieć na ogrodzie i bujać wózkiem.
– Nieraz muszę się położyć w dzień – mówi Julianna Gziut. – Ale wolę się poruszać
– Rano wstaje, jest uśmiechnięta, zadowolona, ubiera się sama i robi marsz po mieszkaniu, chodząc od pokoju do pokoju – mówi Teresa Gziut-Stoczkowska, córka pani Julianny. – Mówi, że musi się rozruszać.
– Każdy mówi, że jestem bardzo uśmiechnięta. Ja bardzo lubię wszystkich ludzi – mówi pani Julianna.
– Osób dożywających dość późnego wieku jest w Lublinie dość dużo – mówi Andrzej Marciniak, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Lublinie. – Jak wskazują statystyki, osób w wieku 95-100 lat mamy prawie 500. Niestety, po przekroczeniu tej magicznej daty, liczba naszych mieszkańców maleje. Osób od 101 wzwyż mamy w Lublinie ok. 30, w tym tylko 6 mężczyzn.
– W swojej praktyce miałam parę pacjentek stuletnich – mówi Teresa Smyk, lekarz internista.
– Czy jest jakaś recepta? Z tego, co wiem, w zasadzie żadnych konserwantów u nas w domu się Ne używa, poza solą, pieprzem i ziołami, jemy proste potrawy – mówi Maria Zdanowska, córka Julianny Gziut.
Julianna Gziut, która dziś wysłuchała uroczystego „Dwieście lat”, urodziła czworo dzieci, ma ośmioro wnucząt i troje prawnuków.
MaK
Fot. Magda Kowalska