Wirus afrykańskiego pomoru świń, zasady bioasekuracji i administracyjne metody zwalczania ASF były głównymi tematami konferencji naukowej, która odbyła się w Państwowym Instytucie Weterynaryjnym w Puławach.
W sesji wzięli udział przedstawiciele 52 ministerialnych szkół rolniczych, wśród nich nauczycielka Katarzyna Siembida z Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego w Potoczku. – Młodzież w takich szkołach jak nasza interesuje się ASF w kontekście przyszłości swoich rodzinnych gospodarstw. Nasi uczniowie to przyszli rolnicy i martwią się tą sytuacją. Nie wiedzą, co będzie dalej. Dla niektórych chów świń to jedyne źródło utrzymania i jeśli będą musieli z niego zrezygnować, powstanie duży problem.
– Jednak problem ASF-u dotyczy wszystkich. Nie tylko rolników, ale całego społeczeństwa – zauważa Jacek Jagiełło, dyrektor Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego w Siennicy Różanej.
– Należy podkreślić, że afrykański pomór świń stanowi bardzo duże obciążenie ekonomiczne nie tylko dla gospodarstw, producentów trzody chlewnej, ale również dla całego kraju, z tego względu, iż z chwilą pojawienia się u nas tej choroby, państwa konkurujące z Polską w hodowli świń i produkcji wyborów mięsnych, starają się ten fakt wykorzystać – stwierdza wicewojewoda lubelski Robert Gmitruczuk.
– Walka z wirusem ASF ma trzy filary: bioasekurację, poszukiwanie padłych dzików i właśnie takie działania edukacyjne – mówi wiceminister Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Rafał Romanowski. – Trzeba mieć świadomość, że na ASF nie ma żadnej szczepionki. Świat nad nią pracuje. Robi to wiele ośrodków naukowych, między innymi puławski.
– Chcemy wyedukować nauczycieli przedmiotów zawodowych, dać im stosowne materiały, aby stali się oni lokalnymi liderami, jeżeli chodzi o wiedzę i umiejętności dotyczące walki z ASF-em. Będziemy się też starali cyklicznie prowadzić wykłady na temat tej choroby w szkołach rolniczych, skupiając na nich nie tylko społeczność szkolną, ale przede wszystkim lokalnych hodowców – dodaje Rafał Romanowski.
Takie szkolenia jak dzisiejsze są bardzo potrzebne. – Obecna młodzież jest mobilna i wyedukowana, korzysta z Internetu. Ale uczniowie przychodzą również do nauczycieli i pytają: co robić, jak chronić swoje hodowle? – wyjaśnia Katarzyna Siembida.
– Uczeń, pozyskując w szkolę rzetelną wiedzę, przekazuje ją dalej rodzicom i znajomym. Istotną rzeczą jest również, że nasze placówki oświatowe włączają się w proces edukowania środowiska lokalnego. Organizujemy spotkania dla rolników czy to z terenu gminy, czy z powiatu – dodaje Jacek Jagiełło.
Według danych przedstawionych przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi od 10 stycznia tego roku na terenie województwa lubelskiego nie pojawiły się nowe ogniska ASF u trzody chlewnej.
MaK / opr. ToMa
Fot. archiwum