W poniedziałek Citroën obchodził 140. rocznicę urodzin geniusza, który firmę założył, dal jej swe nazwisko i co nie mniej istotne, znak firmowy. Wyjątkowo proste logo, a przez to niepowtarzalne. Dla postronnych – jak dwie litery V czubkiem do góry jedna nad drugą. Dla znawców – dwa daszki koła zębatego o takim też uzębieniu, jak jodełka. Ta rocznica jest okazją by przypomnieć, że ten wzór użytkowy pochodzi z… Polski.
Wieść gminna głosi, że Andre Citroën, mający polskie korzenie, wzór ten podpatrzył lub… skopiował w łódzkiej fabryce tekstylnej w 1900 roku. Wersja oficjalna mówi o oficjalnym odkupieniu pomysłu w Polsce i jego opatentowaniu we Francji dla potrzeb firmy, w której już dwa lata później zaczął wytwarzać koła zębate, ciche i wytrzymałe. Komu wierzyć? Tak czy owak, po kolejnych 17 latach, zainspirowany między innymi przez Henry’ego Forda zaczął produkować samochody z podwójnym daszkiem na chłodnicy.
– Cofnijmy się teraz o 140 lat, proponuje rzecznik marek Citroën i DS w Polsce, Tomasz Mucha.
Za miesiąc o tej porze, czyli pod koniec II dnia prasowego, będziemy znali już wszystkie nowości tegorocznego salonu samochodowego w Genewie, nie tylko Citroëna.
JB
Fot. pixabay.com