Prezydent nie podjął jeszcze decyzji w sprawie podpisania nowelizacji ustawy o IPN. Dokument w piątek trafił na biurko Andrzeja Dudy. Jego rzecznik Krzysztof Łapiński przypomniał, że zgodnie z konstytucją prezydent ma 21 dnia na podjęcie decyzji.
Nowelizacja spowodowała poważne napięcie w stosunkach polsko-izraelskich. Poseł Prawa i Sprawiedliwości Elżbieta Kruk mówiła programie „Panorama tygodnia” na antenie Radia Lublin, że nie spodziewała się takiej reakcji Izraela na przyjęcie nowych przepisów. – Były one konsultowane ze stroną izraelską, więc wiedza i w ambasadzie, i w rządzie Izraela, o tym, że ta ustawa jest robiona, była wcześniej. Jeśli zareagowano w ten sposób, jak zareagowano, a nie na etapie konsultacji, drogą dyplomatyczną, dyskretnie, to znaczy, że tak chciano.
Poseł Platformy Obywatelskiej Joanna Mucha stwierdziła, że tego typu sprawy załatwia się inną drogą. – Przypomniała, istnieje coś takiego jak „code book”, który automatycznie zamienia pewne sformułowania na inne. – I my wprowadziliśmy do niego bez szumu, działając wspólnie z Izraelem, wprowadziliśmy sformułowania: „polskie obozy śmierci” czy „polskie obozy zagłady”, w ten sposób, że komputery automatycznie w redakcjach na całym świecie zmieniały je na „niemieckie nazistowskie obozy śmierci w Polsce”.
Jak powiedziała posłanka Mucha, w efekcie w 2016 roku termin „polskie obozy śmierci” pojawił się na całym świecie tylko 26 razy w niszowych publikacjach.
Posłanki nie zgadzają się również w sprawie generalnej oceny postawy Polaków w czasie II wojny światowej:
– Tak jak wszędzie znajdują się takie indywidua, o których nie chcemy myśleć – zbrodniarze. Dzięki Bogu w Polsce to dotyczyło marginesu. (…) W czasie wojny kilkaset tysięcy ludzi, narażając życie własne i własnych dzieci, ratowało swoich sąsiadów. I taka jest prawda o generalnej postawie Polaków. (…) Bo tylko w Polsce była kara śmierci za pomaganie Żydom. Jak oszacowano w Warszawie około 70 tys. osób pomagało Żydom, a szmalcowników było tylko około 3 tys. To są takie proporcje – powiedziała Elżbieta Kruk.
– Mam głębokie przekonanie, że w każdym narodzie, również w polskim jest zawsze znacznie mniej bohaterów niż ludzi, którzy się najnormalniej w świecie boją. I z tego strachu są w stanie zdobyć się na obojętność albo zrobić rzeczy straszne. Niestety, jak popatrzymy na szacowaną przez historyków liczbę szmalcowników, to nie są to dobre dane. Historycy mówią o tym, że szmalcowników w Polsce było między 50 tys. a pół miliona – odpowiedziała Joanna Mucha.
JZoń / ToNie / opr. ToMa