Pszczelarze Ziemi Parczewskiej stanowczo protestują przeciwko, jak to określają, „barbarzyńskiej, niczym nie uzasadnionej”, masowej wycince drzew przy drogach powiatowych. Jak twierdzą, nie jest ona związana z przebudową dróg, ani innymi merytorycznymi powodami.
Planem wycinki mają być objęte – według pszczelarzy – dorosłe, zdrowe drzewa, również te będące pomnikiem przyrody. – Mamy informacje, że pod topór ma pójść około 1000 drzew – mówi pszczelarz i inicjator protestu Stanisław Chojak. – Dochodzą do nas sygnały, że Zarząd Dróg Powiatowych w Parczewie na całym swoim terenie oznaczył i zakwalifikował drzewa do wycinki. I to jeszcze w 2018 roku. Mówimy tutaj o: lipach, klonach, jaworach. Są aleje lipowe, które są praktycznie doszczętnie zakwalifikowane do usunięcia.
– Występujemy w imieniu zapylaczy. Została zaplanowana totalna wycinka drzew, z których korzystają. Dotyczy to nie tylko pszczół. To wpływa również gospodarkę, bo zapylacze stwarzały świat i starają się podtrzymać. Mówi się dużo, że pszczołom dzieje się źle, natomiast nie ma pomysłu, jak im pomóc – stwierdza Mirosław Kasperczuk, pszczelarz.
– Rozmawiałem już ze starostą czy dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Parczewie, ale nie usłyszałem żadnych konkretnych obietnic, że ta akcja zostanie przerwana. Stąd złożyliśmy pisemny protest do starosty i przewodniczącego rady powiatowej z prośbą o interwencje. Do dzisiaj nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi.
Starosta parczewski Jerzy Maśluch tłumaczy, że póki co drzew nikt ciął nie będzie, a na razie Zarząd Dróg Powiatowych w Parczewie oznaczył tylko drzewa które zdaniem drogowców można by było wyciąć. – Natomiast do wycinki jest jeszcze daleka droga. Najpierw pójdą wnioski do wójtów. Ci zwrócą się do Okręgowej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie o wydanie decyzji w tej sprawie. Jeżeli będzie pozytywna, zaczniemy ciąć, jeśli nie, to tego robić nie będziemy. W tej chwili nikt nie zamierza wbrew społeczeństwu wycinać tych drzew. Będziemy tylko oczyszczać drogi z zakrzaczeń. I to jest normalne. A poza tym będą wycinane tylko stare drzewa, zmurszałe, pochylone – te, które zagrażają bezpieczeństwu.
– Poza tym nie wiem skąd wzięła się liczba 1000 drzew oznaczonych do ewentualnej wycinki. Nikt ich jeszcze przecież nie policzył – dodaje starosta.
Tematowi planowanej wycinki drzew przy drogach powiatu parczewskiego Radio Lublin będzie się przyglądać i sprawdzi, ile z nich faktycznie poszło pod topór.
JPie / opr. ToMa
Fot. archiwum