Awaria i eksplozja silnika to wstępna przyczyna katastrofy lotniczej, do której doszło w okolicach Moskwy. Według gazety „Wzgljad”, piloci do ostatniej chwili próbowali awaryjnie lądować. Do tragedii doszło wczoraj (11.02) w ramieńskim rejonie obwodu moskiewskiego. W katastrofie zginęło 71 osób.
Dopiero dziś (12.02) nad ranem minister ds. nadzwyczajnych sytuacji Władimir Puczkow ogłosił, że akcja poszukiwawczo-ratownicza przechodzi w fazę poszukiwawczą. Taka decyzja oznacza, że ratownicy oficjalnie uznali, iż nikt nie przeżył katastrofy. Świadkowie opowiadają, że widzieli samolot wznoszący się i gwałtownie opadający tak, jakby piloci próbowali nie dopuścić do jego upadku. Następnie pod jednym z silników doszło do eksplozji i maszyna runęła na ziemię. Fragmentów AN-148 poszukuje kilkuset policjantów i funkcjonariuszy Gwardii Narodowej. Ministerstwo ds. nadzwyczajnych sytuacji wykorzystuje dziesięć dronów do monitoringu miejsca katastrofy. Do Rosji napływają kondolencje od światowych przywódców i szefów międzynarodowych organizacji. W obwodzie orenburskim, skąd pochodziła większość ofiar katastrofy, ogłoszono dziś żałobę.
IAR
Fot. RL
CZYTAJ: Rosja: katastrofa samolotu