Denis Urubko przerwał samotny atak szczytowy na K2 i wraca do bazy. Rosyjski himalaista z polskim obywatelstwem bez wiedzy uczestników i kierownika narodowej wyprawy w sobotę samotnie ruszył z bazy w stronę szczytu ostatniego niezdobytego zimą ośmiotysięcznika.
– Informację o tym, że Denis Urubko schodzi do bazy przekazali Marcin Kaczkan i Maciej Bedrejczuk, którzy kierując się w stronę obozu trzeciego minęli Denisa – mówi Krzysztof Wielicki, kierownik narodowej wyprawy na K2. – Jeśli jest cały, jest ok, schodzi sam bez problemu, to chłopaki realizują swój plan. Co prawda jest tam wietrznie i nie wiadomo czy dojdą, ale próbują. Nic więcej nie wiemy – dodaje.
– Próba ataku była bardzo ryzykowna. Urubko nie miał łączności z bazą, załamał też wcześniej założoną taktykę polegającą na nieużywaniu starych lin poręczowych – de facto wyłamał się z narodowej wyprawy – mówi Michał Leksiński, rzecznik prasowy wyprawy i Polskiego Związku Alpinizmu. – Myślę, że są możliwe konsekwencje, natomiast poczekajmy aż zejdzie do bazy i wtedy będziemy wiedzieli co dalej – dodaje.
K2 mierzący 8611 metrów jest drugim co do wysokości szczytem na świecie i ostatnim niezdobytym zimą. Polacy wyjściem na jego wierzchołek chcą zakończyć historie zimowej eksploracji Himalajów i Karakorum. Na zboczach K2 działają od początku grudnia. Dwa tygodnie temu z powodu lawin i spadających kamieni zawiesili działalność na Drodze Basków i przenieśli się na Żebro Abruzzich, czyli drogę pierwszych zdobywców.
IAR / opr. SzyMon
Fot. pixabay.com