Sąsiedzi w miejscowości Parypse w gminie Chełm toczą zaciekły spór o miedzę. Kobieta twierdzi, że sąsiad, stawiając ogrodzenie na jej działce, zagarnął jej ziemię i domaga się zwrotu pasa gruntu o długości 81 metrów i szerokości 78 centymetrów. Mężczyzna z kolei uważa, że sąsiadka była przez lata w posiadaniu pasa gruntu, który był i jest jego własnością. Smaczku sprawie dodaje fakt, że powiatowy inspektor nadzoru budowlanego nakazał kobiecie zamurowanie okien od strony sąsiada, bo uznał, że są za blisko jego ogrodzenia.
– Problemy zaczęły się w 2011 roku, gdy sąsiad zaczął budować dom – mówi pani Bożena. – Podczas pierwszej sprawy w sądzie przyznał się, że wykopał słupki, które w tamtym momencie stanowiły granicę. Mam mapy gruntu i przecież mój pas nie może się zwęzić.
– Nie przeniosłem słupków, ale wyjąłem. I był to tylko jeden – stwierdza jej sąsiad, pan Ireneusz. – A grunt, na którym stoi płot, należy do mojej działki już od komasacji w latach 70. XX wieku.
– W 2015 r. zapadł wyrok w sprawie natychmiastowego rozebrania postawionego przez sąsiada ogrodzenia. Jednak to nie poskutkowało. Wynajęłam więc komornika, żeby rozebrać siatkę. Ale ten został zablokowany kruczkami prawnymi. Sąsiad odwołał się do Lublina, gdzie ponownie nakazano mu zlikwidowanie płotu – opowiada pani Bożena.
– W wyroku zostało napisane, że nie ustalono, do której działki należy część sporna. A sąsiadka twierdzi, że tam jeździła i trawę kosiła, bo moja trawa miała inny kolor od jej – odpowiada pan Ireneusz.
– W 2017 roku ponownie złożyłam wniosek do komornika. Do tej pory czekałam na rozstrzygnięcie, bowiem pan Ireneusz znów się odwoływał i blokował komornika. 5 kwietnia ma zostać przeprowadzona egzekucja. Ma na niej być policja, geodeta i panowie, którzy rozbiorą ogrodzenie – dodaje jego sąsiadka.
– Muszę rozebrać płot, bo wtedy będę mógł podać do sądu o zwrot posiadania i będę znów mógł postawić ogrodzenie w tym samym miejscu. A już poniosłem poważne koszty. Moje wydatki przekroczyły wartość tego paska – skarży się pan Ireneusz.
W międzyczasie spór jeszcze się zaostrzył – Sąsiad zgłosił mnie do nadzoru budowlanego, że moje okna są za blisko granicy. Dostałam nakaz ich zamurowania do 30 kwietnia – opowiada pani Bożena.
– Przesłanką do wydania tej decyzji były przepisy Prawa budowlanego. Okazało się, że ściana budynku z otworami okiennymi jest usytuowana w odległości mniejszej niż 4 metry od granicy nieruchomości – wyjaśnia powody wydania takiej decyzji powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Chełmie Marzena Pomiankiewicz.
– Dom stoi za blisko ogrodzenia. Ale gdyby płot był tam, gdzie ma być, na pewno byłoby 4 metry – oburza się pani Bożena, która złożyła w tej sprawie odwołanie do wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego w Lublinie.
Mężczyzna zapowiada, że rozbierze ogrodzenie, ale chce to odwlec ze względu na warunki atmosferyczne, dlatego wysłał odwołanie do sądu.
DoG / opr. ToMa
Fot. Dominik Gil