Odnalezienie miejsc pochówku podpułkownika Łukasza Cieplińskiego czy Witolda Pileckiego i pozostałych żołnierzy podziemia niepodległościowego po II wojnie światowej to jedne z najważniejszych wyzwań Instytutu Pamięci Narodowej – przypomniał dr Sławomir Poleszak z Biura Badań Historycznych lubelskiego oddziału IPN, który był gościem porannej rozmowy w Radiu Lublin.
– Drugim wyzwaniem jest szeroka akcja edukacyjna – to jest wyzwanie, żeby ten obraz nie był taki czarno biały i płytki – mówił Sławomir Poleszak. – Czasami ten przekaz o podziemiu niepodległościowym sprowadza się tylko do symbolu ładnego chłopca z karabinem, który strzela. Nie. Działalność podziemia nie polegała tylko na strzelaniu. To była ciężka praca wywiadowcza, uświadamiająca polskie społeczeństwo. Wykonano wtedy wówczas gigantyczną pracę poprzez wydawanie ulotek, tajnej prasy podziemnej, dzięki czemu polskie społeczeństwo miało dostęp do niezależnej informacji.
67 lat temu, 1 marca 1951 r. w więzieniu na warszawskim Mokotowie, po pokazowym procesie, władze komunistyczne rozstrzelały siedmiu członków niepodległościowego IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. Rocznica tej zbrodni obchodzona jest od 2011 roku jako Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
– To święto potrzebne jest po to, by przywrócić do świadomości społecznej tych wszystkich, którzy po 1944 roku, po zajęciu Polski przez Armię Czerwoną, nie zgodzili się na skomunizowanie Polski, podjęli walkę z siłą narzuconym ustrojem i w wielu tysiącach przypadków zapłacili za to najwyższą cenę: cenę swojego życia – mówił Sławomir Poleszak. – Co najgorsze, przez następne dziesiątki lat byli wymazywani z polskiej historii i przedstawiani w taki sposób, aby kojarzyli się z najgorszymi rzeczami. Ten dzień ma ich upamiętniać, przypominać i dawać możliwość do doprowadzenia szerokich działań edukacyjnych.
Grupa, której dziś składamy hołd, jest niejednorodna. Liczba wszystkich członków tych organizacji i grup konspiracyjnych jest szacowana na 120-180 tysięcy osób.
– To było środowisko liczne. Należy doliczyć tu również tych wszystkich, którzy tych ludzi popierali. Było to środowisko bardzo zróżnicowane. Można powiedzieć, że dwa najważniejsze nurty w powojennym podziemiu to nurt tzw. podziemia poAK-owskiego oraz nurt narodowy – zaznaczył Sławomir Poleszak.
Bez pomocy zwykłych ludzi, nie mogłaby być toczona tak długa walka, jaką podjął Józef Franczak, ps. „Lalek”, który ukrywał się do października 1963 roku.
– Przez kilkanaście lat było to umykanie przed obławami i zasadzkami, które były na niego zastawiane. Od 1949 roku trudno było mówić o zorganizowanej działalności. Ten najważniejszy czas w dziejach polskiego podziemia niepodległościowego to jest okres 1944-1947. To wtedy rozgrywała się prawdziwa wojna o przyszłość Polski. Po 1947 roku podziemie nie jest już siłą, z którą muszą się liczyć komuniści – mówił Sławomir Poleszak.
Co roku powracają głosy tych, którzy mają wątpliwości co do kryształowej postawy niektórych bohaterów i biografii niektórych Wyklętych. Czy to dalej jest efekt komunistycznej propagandy, która skutecznie utrwalała taki mit w społeczeństwie?
– Myślę, że na karb komunistycznej propagandy możemy zrzucić tylko część tej odpowiedzialności. Musimy pamiętać, że ludzie działający w podziemiu byli tylko ludźmi. Tak jak w każdej społeczności są dobrzy i tacy, którzy nie mogą pochwalić się w swojej historii chwalebnymi czynami. Były też w polskim podziemiu takie postacie, które mają na swoim koncie karty mało chwalebne, a w niektórych przypadkach haniebne. Przeciwnicy bohaterów podziemia niepodległościowego powołują się na tych ludzi, jakoby taki obraz miało całe powojenne podziemie. To jest nieprawda. Czyny haniebne w dziejach polskiego podziemia miały wymiar marginalny – stwierdził Sławomir Poleszak.
Dziś (01.03) obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Władze Lublina i województwa w wielu miejscach miasta złożą kwiaty i znicze.
ToNie (opr. DySzcz)
Fot. Weronika Pawlak