Trwa akcja dokarmiania ponad 100 bocianów w Targowisku w gminie Zakrzew. Rano sołtys wsi wyrzucił ostatnią 10-kilogramową porcję mięsa, a chwilę później prawie 100 kilogramów skrzydełek i udek przywiozły mieszkanki Lublina.
– Całe szczęście ludzie się angażują – mówi koordynujący dokarmianie sołtys wsi Targowisko Janusz Matacz. – Wyrzucam ostatek jedzenia i czekamy, aż ktoś dowiezie. Są to skrzydełka, serca i wątróbki, które są już porżnięte na kawałki. Dwa wiaderka idzie w moment. Najpierw podejdzie jeden, nawołują się, a później reszta. Za mało jest, ale nie jest źle – gorzej, gdyby nic nie miały, a od poniedziałku systematycznie je dokarmiamy.
Śnieg i mróz, ale serca gorące
– Szkoda mi tego ptactwa, więc pomagamy. Trochę społeczność wsi, trochę mąż i syn. One już czują, gdy rano wstawałam to wszystkie już czekały na pożywanie – zauważa Ewa Matacz, żona sołtysa. – Wczoraj na noc mieliśmy sporo pokarmu, przez prawie pół dnia rozdrabniałam im te skrzydełka.
– Serce boli, gdy się słyszy takie rzeczy. One same nie dadzą sobie rady w tej chwili – przyznaje pani Bronowska w Lublina. – Dziś przywiozłyśmy 92 kg udek, wcześniej jeszcze 40 kg. To są biedne tereny, a ludzie się angażują.
– Przywieźliśmy trochę pożywiania dla bocianów: kurczaki, wątróbka – mówi Krystyna Szymańska z Puław. – Bociany wytrzymują taką temperaturę, jeśli mają jedzenie. Zastała ich nieprzyjazna zima, ale zostały. Jeśli ktoś może pomóc tym bocianom to z serca zachęcam
Po południu sołtys Targowiska przywiózł z Hedwiżyna około 150 kilogramów mięsa zakupionego przez Port Lotniczy Lublin i bociany kończą właśnie kolacje. Zostało też trochę na śniadanie, ale nie wiadomo, jak będzie przez następne co najmniej kilka zimowych dni.
DoG
Fot. Dominik Gil