Jeden ze skwerów w Kraśniku Fabrycznym będzie nosić nazwę Ofiar Niemieckiego Obozu Budzyń. Taką decyzję podjęli dziś (29.03.) kraśniccy radni. Skwer znajduje się w pobliżu dawnego niemieckiego obozu, w którym w ciągu 3 lat istnienia od 1942 roku uwięziono około 6 tysięcy osób, a wymordowano około 2 tysięcy.
Trafiali tutaj Żydzi z całej Europy, a także mieszkańcy getta warszawskiego, przeniesieni po upadku powstania. Więziono tutaj także pół tysiąca żołnierzy września 1939.
– Nie ulega wątpliwości, że nazwa powinna być jasna i czytelna, że to był niemiecki obóz pracy i zagłady Budzyń, żeby nie było wątpliwości, kto go organizował, kto był prześladowcą, a kto ofiarą – stwierdza burmistrz Kraśnika, Mirosław Włodarczyk.
– To część historii naszego miasta. A pamięć o tym miejscu wśród mieszkańców miasta jest różna – mówi radny miasta Kraśnik, Tomasz Saj. – Był to niemiecki obóz pracy i zagłady, zlokalizowany na terenie obecnej dzielnicy Fabrycznej Kraśnika. Dokładna liczba ofiar nie jest znana, ale można je liczyć nawet w tysiące.
Jednak znaczna część, nawet starszych, kraśniczan nie wie nic o przeszłości tego miejsca. – Świadomość jest rzeczywiście mała. Na miejscu obozu powstały bloki i domki jednorodzinne, nie ma po nim śladu – informuje Mirosław Włodarczyk.
– Trzeba było przywrócić pamięć o tym miejscu – uważa kraśnicki radny Hubert Trukan, inicjator uchwały. – Jest ono zapomniane. Ludzie żyją w Kraśniku i nie mają pojęcia, że działy się tutaj takie rzeczy.
– Dzisiaj przywracamy pamięć ofiarom. To ważny krok w stronę edukacji obecnego i przyszłego pokolenia na temat historii naszego miasta – dodaje Tomasz Saj.
Mało kto pamięta, ale Oskar Schindler ratował więźniów także z Budzynia. Między innymi wybitnego matematyka Marcelego Starka czy arcymistrza pokera Henrego Orensteina.
PaSe / opr. ToMa
Fot. Sebastian Pawlak