Prezydent Lublina Krzysztof Żuk w rozmowie z Wojciechem Brakowieckim potwierdził, że w zbliżających się wyborach samorządowych będzie ubiegał się o reelekcję z własnego komitetu wyborczego.
– Na listach radnych znalazły się osoby z różnych środowisk: Wspólnego Lublina, Platformy Obywatelskiej, ale także radni z dzielnic – społecznicy, pracujący dla mieszkańców. Mam również deklaracje od osób niezwiązanych z żadną partią polityczną. Komitet wyborców ma dać im możliwość ubiegania się na radnego z kandydatem na prezydenta, którego akceptują – przekonuje włodarz miasta. – Znamy się, cenimy i mamy podobne poglądów dotyczących przyszłości Lublina.
Jednak przed kilkoma miesiącami wygrał Pan wybory na szefa Platformy Obywatelskiej w regionie. To brak wiary w siłę PO?
– Chciałem zapewnić sobie wpływ na budowane listy i, przy akceptacji zarządu regionu, będę chciał realizować te rozwiązania. Polityka widziana w Sejmie zakończy się na sejmikach, zaś to co dzieje się z miastach czy gminach jest inicjatywą oddolną. Jeśli istnieje potrzeba budowania komitetu wyborców dla wszystkich niezależnie od środowisk to należy z niej korzystać. Ważnym jest, by na listach znaleźli się wiarygodni kandydaci dla mieszkańców, sprawdzeni w działalności prowadzonej na rzecz Lublina oraz stanowiących dobrą drużynę w radzie miasta – zaznacza prezydent Żuk. – Z jednej strony reprezentuję Platformę Obywatelską w podejmowanych przez nią działaniach – jak budowanie koalicji na poziomie sejmiku. Zaś patrząc na oczekiwania mieszkańców stworzyliśmy możliwość, by we wszystkich jednostkach samorządu terytorialnego tworzyć komitety wyborcze.
Istnieją opinie, że członkostwo w PO może ciążyć podczas najbliższych wyborów.
– Patrzę na okres następnych 5 lat. Potrzeba ludzi z dużym doświadczeniem, oddanych miastu i jednocześnie sprawdzonych w trudnym okresie. Będzie to czas po trzeciej perspektywie finansowej Unii Europejskiej, gdzie środków może być zdecydowanie mniej i będzie trzeba szukać innych modeli finansowania – wyjaśnia prezydent Lublina. – Ważna jest drużyna, czyli rada miasta, która udźwignie taką odpowiedzialność. Znam znakomitych społeczników o ogromnym poparciu działających w dzielnicach i chciałbym mieć ich na liście. Są to ludzie potrzebni mieszkańcom, którzy nie chcieliby kandydować z komitetu partyjnego. Komitet wyborców jest po to, by na liście radnych znaleźli się najlepsi przedstawiciele.
Krzysztof Żuk jest politykiem, czy włodarzem miasta?
– Zawsze traktowałem siebie jako włodarza miasta – osobę, której powierza się zarządzanie – przekonuje Krzysztof Żuk. – W polityce jestem przypadkowo. Byłem najbardziej zapracowanym wiceministrem. Bardzo cenię sobie merytoryczność działań i nie ma dla mnie znaczenia kto jest moim partnerem czy jakie ma poglądy. Ważne jest, abyśmy myśleli w ten sam sposób o mieście. Jestem w stanie porozumieć się z każdym, kto w podobny sposób myśli o potrzebach i rozwoju miasta oraz konsultuje je z mieszkańcami.
WB / opr. KS
Fot. archiwum
Czytaj też: Krzysztof Żuk wystartuje w wyborach na prezydenta Lublina