32-letnia kobieta oskarżona o zabicie narzeczonego nie przyznała się do winy. Dziś (19.03) na sali sądowej stwierdziła, że była jedynie świadkiem morderstwa i „narzędziem” w rękach drugiego ze sprawców.
Chodzi o brutalne zabójstwo Mariusza Ś., w kwietniu ubiegłego roku w Ciechankach, niedaleko Łęcznej. O zamordowanie mężczyzny prokuratura oskarżyła Martę K. i 48-letniego Dariusza M. Zdaniem śledczych to kobieta przyprowadziła ofiarę na pola, z dala od zabudowań. Tam pałką, a potem nożem miał go zaatakować Dariusz M. Później sprawcy mieli zastrzelić mężczyznę.
Na sali rozpraw oskarżona wyjaśniła, że nie planowała zabójstwa i nie spodziewała się, że Dariusz M. zabije jej narzeczonego. Kobieta twierdzi, że bała się 48-latka, bo ją bił i się nad nią znęcał. Marta K. ze strachu miała współuczestniczyć w zabójstwie.
Oskarżony mężczyzna odmówił składania wyjaśnień i odpowiadania na pytania. Marcie K. i Dariuszowi M. grozi dożywocie.
MaTo
Fot. KWP Lublin / archiwum