Do końca marca z przestrzeni publicznej miały zniknąć pomniki lub tablice propagujących komunizm lub osoby związane z tym ustrojem.
– Lubelski IPN bada około 100 takich spraw – mówi dr Rafał Drabik z lubelskiego Instytutu Pamięci Narodowej. – To nie jest tak, że ta lista, która funkcjonuje w mediach to pomniki przeznaczone do usunięcia. To lista pomników, którą sporządziły samorządy – czasami na wniosek mieszkańców – wobec których mają podejrzenie, że mogą być niezgodne z ustawą. Tę listę powoli realizujemy.
Poza tym większości tablic wcale nie trzeba usuwać – dodaje dr Drabik. – Trzeba oddzielić dwie rzeczy: takie pomniki i tablice, które trzeba usunąć w całości lub takie, wobec których wystarczy kosmetyka, usunięcie jednego lub dwóch wyrazów. Myślę, że takich spraw jest większość na terenie województwa lubelskiego.
Po świętach mamy poznać już dokładne dane, ile samorządów i innych właścicieli nieruchomości wywiązało się z nałożonego przez ustawę obowiązku. Jeśli po tym terminie samorządy nie usuną kontrowersyjnych „pamiątek”, wojewoda wyda zarządzenia zastępcze i kosztami prac obciąży samorząd.
TSpi
Na zdj. usunięcie puławskiego pomnika „Bohaterom wspólnych walk”, na którym uwieczniono sylwetki polskiego i radzieckiego żołnierza /archiwum/