Strażnikom miejskim ze Świdnika zadymione pomieszczenia nie są już straszne. Od kilku tygodni mają w swoim wyposażeniu specjalne maski, które ich chronią, Używają ich głównie w trakcie kontroli pieców i palenisk.
– Zakupiliśmy je, aby zabezpieczyć funkcjonariuszy – mówi Janusz Wójtowicz, komendant Straży Miejskiej w Świdniku. – Teraz wchodzą w skład wyposażenia każdego z 14 strażników, którzy zajmują się m.in. kontrolą spalania odpadów. Ze względu na okres grzewczy mamy więcej kontroli. Mieszkańcy spalają nie tylko dozwolone rzeczy, ale również odpady: plastik, styropian czy odzież, które podczas palenia wydzielają toksyczne substancje. Podczas kontroli zabezpieczamy się maskami. Wchodzimy w nich głównie do kotłowni lub gdy spotykamy się rozpalania toksycznych ognisk.
– Maseczkę przeciwpyłową, antysmogową zakładamy ją, gdy dokonujemy kontroli pieca, by nie wydychać trujących substancji – wyjaśnia Michał Wymiatał, młodszy specjalista straży miejskiej w Świdniku. – Maska wyposażona jest w filtr antysmogowy. Jest zakładana na twarz, z tyłu czepiana rzepem.
Mieszkańcy pilnują… innych mieszkańców
– Mieszkańcy, nawet drogą mailową, przesyłają nam informacje, gdy poczują smród spalania materiałów zabronionych – dodaje Wymiatał. – Maska to duże udogodnienie w pracy. Każdy człowiek powinien dbać o zdrowie. Nie czujemy co wdychamy, a często mamy do czynienia z kontrolami posesji i pieców grzewczych.
– Chcemy też uświadomić osoby spalające odpady, że jest to szkodliwe dla nich samych zarówno dorosłych, jak i dzieci – dodaje Wójtowicz.
Za nie odpowiednie spalanie odpadów Straż Miejska może ukarać mandatem do 500 zł.
MazA
Fot. pixabay.com