Są pieniądze na drogi, ale… nie ma kto ich budować

reont

Na Lubelszczyźnie przybywa nowych inwestycji drogowych. W ramach „Programu rozwoju gminnej i powiatowej infrastruktury drogowej na lata 2016-2019” na terenie województwa ma powstać lub zostać zmodernizowane łącznie 122 km dróg lokalnych. Jednak znaczną kwotę dotacji pochłaniają koszty wykonawcze.

– Problem istnieje – przyznaje wójt gminy Zamość, Ryszard Gliwiński. – Do każdego przetargu jest oferta tylko jednej firmy. Nie ma konkurencji. Teraz koszty rzędu 800 tysięcy złotych za 1 km drogi gminnej wydaje się normalnym. Dzieje się tak, bo lata 2017-2019 to czas realizacji wielu zadań, a podmiotów jest niewiele, więc koszt realizacji rosną. W stosunku do minionego roku to prawie 30% drożej.

– Czasy się zmieniają i z wykonawcami jest trudno. Dochodzi czasem do sytuacji, gdy nie stać nas na drogę – dodaje Marzena Czubej-Gancarz, wójt gminy Tomaszów Lubelski.

– Ceny robót drogowych w stosunku do ubiegłych lat wzrosły. To ze względu na koszty materiałów i robocizny – przyznaje Piotr Kuter, dyrektor Zarządu Dróg Powiatu Zamojskiego. – Pierwszy przetarg musieliśmy anulować ze względu, że środki były za małe. Problemem jest mała liczba oferentów składających oferty.

– Staramy się robić oszczędnie, by nie było dodatkowych kosztów. Ceny na dużych zadaniach wykonawcy narzucają wielokrotnie wyższe niż środki budżetowe – mówi Eugeniusz Stróż, burmistrz Tarnogrodu.

– Kolejny raz przyjmujemy dotacje, są to długo oczekiwane przez społeczeństwo inwestycje. Rozstrzygnięcia przetargowe są tak wysokie, że kwota dotacji stanowi tylko 30% wartości. Cieszymy się, że jest to nasz wykonawca, mimo że jest drogi, jednak była to najniższa oferta i dlatego też został wybrany – wyjaśnia Jan Kowalczyk, starosta tomaszowski.

– Koszty wykonawcze są uzależnione od małej liczby wykonawców na rynku – jest to duży problem – zauważa Przemysław Czarnek, wojewoda lubelskie. – Zmieniamy reformę edukacji i stawiamy na rozwój szkolnictwa zawodowego, które nazywamy szkołą branżową. Liczby, że wkrótce będzie można ten niekorzystny trend odwrócić. Wtedy ceny na rynku będą korzystniejsze.

– Problem ten wynika z braku konkurencji – uważa Lidia Sternik, dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 4 w Zamościu. – Gdybyśmy wykształcili nowe kadry pojawiłyby się następne firmy, stworzyłaby się konkurencja – tak, jak istnieje konkurencja na rynku budowlanym. Rynek pracy potrzebuje zawodowców, jest ogromna nisza na technika budowy dróg, jest budowy na 50 lat.

Dyrektor Zespołu Szkół nr 4 podkreśla, że od kilku lat szkoła próbuje utworzyć klasę o specjalizacji „technik budowy dróg”, jednak… brakuje chętnych. Zawodowa nisza wciąż czeka na wypełnienie.

AlF

Fot. pixabay.com

Exit mobile version