Sejmik Województwa Lubelskiego apeluje do rządu o wprowadzenie stanu klęski żywiołowej – w związku z rozprzestrzenianiem się choroby afrykańskiego pomoru świń.
– Problem nie dotyczy tylko hodowców trzody chlewnej – mówi marszałek województwa Sławomir Sosnowski. – Chcę uświadomić wojewodzie, by wszczął procedurę uruchamiania stanu klęski żywiołowej, bo zagraża ona nie tylko producentom trzody, ale również tym, którzy produkują pasze, przerabiają mięso czy produkują zboże.
– Stan klęski żywiołowej przyniósłby kolejne straty – mówi Marek Wojciechowski z klubu radnych PiS. – To wprowadzanie niepotrzebnego zamieszania. Na postawie art. 21 o stanie klęski żywiołowej wprowadza się mnóstwo obostrzeń, przeciwwskazań, restrykcji dla mieszkańców na danym obszarze.
Radni przegłosowali też stanowisko w sprawie zaprzestanie budowy zapory, która ma uniemożliwić migrację dzików zza wschodniej granicy i podjęcie skuteczniejszych metod działania.
Za przyjęciem stanowiska głosowało 15 radnych z PO i PSL, nikt nie był przeciwny, 11 radnych PiS wstrzymało się od głosu.
Wojewoda lubelski Przemysław Czarnek w odpowiedzi na stanowisko sejmiku podkreśla, że w zwalczanie ASF zaangażowani są żołnierze, którzy szukają padłych dzików w lasach. Ponadto – zdaniem wojewody – wprowadzenie stanu klęski żywiołowej przyniosłoby zdecydowanie więcej szkód niż korzyści; chodzi między innymi o ograniczenie działań niektórych przedsiębiorców czy podwyższanie cen towarów.
Przypomnijmy, że w województwie lubelskim stwierdzono aż 66 ognisk ASF wśród świń i 813 takich przypadków wśród padłych dzików.
MaTo
Fot. pixabay.com