Najbliższej nocy (z 24 na 25 marca) powrócimy do czasu letniego. O godzinie 2.00 przesuniemy wskazówki zegarów o godzinę do przodu. To oznacza, że jutro będziemy spać o godzinę krócej.
– Zmiany czasu odczujemy wszyscy. Każdy z nas ma ustawiony zegar biologiczny i dobrze jest kiedy odpowiada on rytmom dobowym. Nas organizm lubi rytuały – mówi prof. Kinga Borowicz-Reutt z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. – Zmiany adaptacyjne wymagają (w zależności od naszego wieku) od 2 tygodni do miesiąca. Im jesteśmy starsi, tym wrażliwsi na zmianę czasu, na zmianę rytmów dobowych, na niedospanie – dodaje.
W krajach Unii Europejskiej czas letni zaczyna się w ostatnią niedzielę marca, a kończy w ostatnią niedzielę października. W tym roku do czasu zimowego wrócimy 29 października. Zmianę czasu stosuje się w blisko 70. krajach na całym świecie. Obowiązuje on we wszystkich państwach europejskich z wyjątkiem Islandii. Czasu nie zmieniają też na przykład Białoruś i Rosja. Podział na czas letni i zimowy sięga początków XX wieku i przypisywany jest mieszkańcom Wielkiej Brytanii. Jednak pierwsi wprowadzili czas letni, zwany „czasem wojennym”, Niemcy, a po nich inne państwa walczące w pierwszej wojnie światowej. W Polsce pierwszą zmianę czasu wprowadzono w 1915 roku po wyjściu Rosjan z Warszawy i zajęciu jej przez Niemców. Czas warszawski skorygowano wówczas z berlińskim. Zmiana czasu obowiązywała w okresie pierwszej wojny światowej, potem w II Rzeczpospolitej i podczas drugiej wojny światowej. W powojennej Polsce czas letni był wprowadzany w latach 1946-1949, potem 1957-1964 oraz ponownie od 1977 roku. Wtedy jednak obowiązywał miesiąc krócej niż w krajach Europy Zachodniej.
SuPer / IAR
Fot. pixabay.com
CZYTAJ: Zmiana czasu. Pośpimy godzinę krócej