W ratowanie Żydów angażowały się miliony Polaków

img 8993 5

W Lublinie odbyły się obchody Narodowego Dnia Pamięci Polaków Ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. Za ich ukrywanie na terenie RP groziła śmierć. 

– To bardzo ważne święto szczególnie dziś – mówi pełniący obowiązki naczelnika Biura Edukacji Narodowej Instytutu Pamięci Narodowej w Lublinie, prof. Tomasz Panfil. – Polska była jednym okupowanym przez Niemców krajem, w którym państwo powołało instytucję dla pomocy obywatelom pochodzenia żydowskiego – Radę Pomocy Żydom „Żegota” . Ale nie znaczy, że istniała tylko pomoc instytucjonalna.

– W ratowanie Żydów zaangażowały się miliony Polaków, bo ratowanie jednej osoby pochodzenia żydowskiego było operacją, w której brało udział było kilka czy kilkanaście rodzin. Przecież nie od razu było wiadomo, gdzie taka osoba ma zostać ukryta i były przygotowane kryjówki w różnych zakamarkach domów czy kościołów. To wszystko wymagało szczególnego rodzaju bohaterstwa, wręcz świętości – stwierdza wojewoda lubelski Przemysław Czarnek.

– Ktoś musiał kupować żywność, ktoś inny podrobić dokumenty, ksiądz wpisywał fałszywe metryki chrztu. To był cały łańcuszek dobrej woli, którzy angażowali się w pomaganie tym, którym pomagać w tamtych czasach trzeba było – potwierdza Tomasz Panfil.

– Zrobiłam to po prostu jako człowiek, bo człowiek człowiekowi powinien pomagać w nieszczęściu – opowiada Marianna Krasnodębska, uhonorowana tytułem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata, która wraz ze swoją rodziną ukrywała Żydów. – Byliśmy z nim zżyci, byliśmy obywatelami jednej ojczyzny, z tą tylko różnicą, ze oni mieli swoją religię i kulturę a my swoją. Jednak razem chodziliśmy do szkoły, współpracowaliśmy w różnych organizacjach.   

– Od roku 1941 Polacy za pomoc Żydom dostawali od Niemców tylko jedną karę – śmierć. Innej zasadniczo nie stosowano. Natomiast na Zachodzie można się było narazić tylko na różnego rodzaju represje. A czym innym jest stracić życie swoje i całej rodziny, a czym innym zostać zwolnionym z pracy czy nawet trafienie do aresztu – stwierdza dr Robert Derewenda, historyk z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. – Jako naród nie wypieramy się tych, którzy byli szmalcownikami i wydawali Żydów. Ale Polskie Państwo Podziemne przeciwdziałało takim praktykom. Na szmalcownikach wykonywano wyroki śmierci. W dodatku robiono to przykładnie, rozplakatowując informacje o nic na ulicach.

– Ratowanie czyjegoś życia w „czasach pogardy” stanowi wielkie bohaterstwo, zwłaszcza w sytuacji zagrożenia własnego – przewodnicząca Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce oddział w Lublinie, Luba Matraszek. – Bez Sprawiedliwych wśród Narodów Świata nie byłoby wielu Żydów. Należy im się za to bardzo duża wdzięczność i szacunek.

Przypomnijmy, że Narodowy Dzień Pamięci Polaków Ratujących Żydów pod okupacją niemiecką odbędzie się jutro. Święto to będzie też obchodzone po raz pierwszy. 

MaTo / opr. ToMa

Na zdj. Lubelskie obchody Narodowego Dnia Pamięci Polaków Ratujących Żydów pod okupacją niemiecką, 23.03.2018, fot. Mirosław Trembecki

Exit mobile version