Choć wydaje się gruby i bezpieczny – tak nie jest. Mowa o lodzie na zbiornikach wodnych, który szczególnie teraz – podczas odwilży – jest bardzo groźny. Stąd apele puławskich policjantów i strażaków o nie wchodzenie na zamarznięte jeziora i stawy.
Puławska łacha wiślana i zbiorniki wodne w okolicach Kurowa wciąż jednak są chętnie odwiedzane przez wędkarzy. Jak twierdzą, lód ma w tym miejscu około 10-15 centymetrów. – Na wszelki wypadek mamy zawsze przygotowany sznurek i kiedy widzimy, że jest już niebezpiecznie, jeden z nas się nim obwiązuje, a drugi stoi na brzegu i go ubezpiecza – mówi jeden z nich. – Człowiek się skąpał parę razy, ale takie wędkowanie to jest przyzwyczajenie.
– Zawsze podkreślamy jedno – nie ma bezpiecznego lodu. To, że tafla ma pewną grubość i w naszej ocenie jest wytrzymała, wcale nie zapewnia bezpieczeństwa. Po pierwsze ten lód może być niejednorodny, po drugie może on być mniej mocny niż to było wczoraj – ostrzega bryg. Krzysztof Morawski, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Puławach. – Wchodzą na taki lód trzeba być zawsze bardzo ostrożnym. Trzeba obserwować i słuchać. Lód wydaje charakterystyczne trzaski. Jego pękanie oznacza, że już jest kruchy. Chodząc po nim nie powinniśmy trzymać rąk w kieszeniach. Nie mamy wtedy szans na uchwycenie się czegokolwiek, kiedy tafla nagłe się załamie. Trzeba zachować zimną krew i spokój, a także natychmiast wezwać pomoc. Należy też oczywiście podejmować próby samodzielnego wydostania się. Być może kierunek, z którego przyszliśmy, gwarantuje na tyle twardy lód, że zdołamy wyjść na brzeg.
– Nie ma bezpiecznego lodu – przestrzega młodszy aspirant Ewa Rejn-Kozak z puławskiej policji. – Funkcjonariusze patrolują teren zbiorników wodnych na terenie całego powiatu, żeby uniknąć tragedii. Wędkarze powinni informować swoich bliskich: gdzie wychodzą, na jak długi czas, kiedy mają zamiar wrócić. Powinni wziąć za sobą telefon komórkowy, a gdyby stało się coś złego bez wahania dzwonić po pomoc pod numer 112.
W tym roku w Polsce w wyniku załamania się lodu zginęło już kilkanaście osób.
ŁuG / opr. ToMa
Fot. Łukasz Grabczak