Woda w Lublinie: skąd pochodzi i kto zużywa jej najwięcej?

woda 2

Obchodzimy Światowy Dzień Wody. Z tej okazji zaplanowano wycieczkę dla dzieci z przedszkoli po Miejskim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji w Lublinie.

Dzieci wiedzą o wodzie całkiem sporo. – Nie da się żyć bez wody, jak ktoś nie będzie pił to może umrzeć – mówią maluchy. – Woda jest do picia, bez niej nie ma życia. Woda jest do tego, żeby są kąpać i być czystym, do mycia naczyń. Woda jest zdrowa.

– Robimy wszystko, by tam, gdzie powstają nowe budynki nadążać z dostawą wody – mówi Sławomir Matyjaszczyk, prezes zarządu MPWiK Lublin. – W skali Polski my szybko usuwamy awarie i staramy się, żeby mieszkańcy jak najmniej odczuwali ewentualny brak wody. Czasem wręcz nie nadążamy za rozwojem miasta. Czasem trudno przygotować inwestycję tak szybko, jak osoby prywatne czy deweloperzy. Dziś posiadamy ponad 700 km sieci wodociągowej, łącznie z przyłączami to ok. 1010 km sieci.

Kto zużywa najwięcej wody?

– Studenci, którzy od 1 października zjeżdżają do Lublina są ważnym ogniwem pod względem zużycia wody w mieście. Gdy ich nie ma, są tzw. ogórki – wyjaśnia Marek Alamon, starszy mistrz od praw produkcji wody. – W porównaniu z latami 80. zużywamy mało wody – wtedy było to ok. 120 tysięcy m3 na dobę. Teraz jest to ok. 50% wody mniej.

Skąd jest lubelska woda?

– Naszą wodę wydobywamy ze złóż kredowych, z głębokości od 30 do 120 metrów – dodaje Marek Alamon. – 20% wody wydobywanej poprzez studnie głębinowe wymaga uzdatniania. Pozbywamy się ponadnormatywnej zawartości żelaza i manganu. Pod względem zdrowotnym ani na Sławinku, ani centrum nie potrzeba wody uzdatniać. WHO, czyli Światowa Organizacja Zdrowia dopuszcza zawartość żelaza nie szkodzącą zdrowiu do 5 mg/l, a my w naszej wodzie mamy zaledwie ok. 1 mg/l.  

Światowy Dzień Wody obchodzony jest 22 marca. Został ustanowiony przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w 1992 roku. Główny cel to zwrócenie uwagi na problem z dostępem do czystej wody pitnej, z którym zmaga się ponad 600 milionów ludzi na świecie.

LilKa

Fot. Lilianna Kaczmarczyk

Exit mobile version