Prokuratura zawiesza śledztwo w sprawie wypadku śmigłowca wojskowego na lotnisku w Dęblinie. Maszyna z dwoma osobami na pokładzie rozbiła się w grudniu ubiegłego roku, kiedy piloci podchodzili do lądowania.
– Gdy śmigłowiec był na wysokości około 20 metrów, jego silnik nagle zgasł, a maszyna spadła na ziemię – taką wersję wydarzeń w prokuraturze przedstawili też dwaj piloci, którzy lecieli helikopterem.
– Eksperci z Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych nie byli w stanie podać przyczyny wypadku. Stąd silnik maszyny wysłaliśmy do producenta, który spróbuje wskazać powód awarii – powiedział Polskiemu Radiu Lublin zastępca prokuratora rejonowego w Lublinie do spraw wojskowych major Robert Dąbek.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że badanie silnika zajmie ekspertom przynajmniej pół roku.
Prokuratorskie śledztwo prowadzone jest w kierunku sprowadzenia katastrofy komunikacyjnej w ruchu powietrznym. Kodeks karny przewiduje za to nawet do 10 lat więzienia.
MaTo
Fot. archiwum
CZYTAJ TAKŻE: