Ponad 100-letnia studzienka znajdująca się na placu manewrowym dworca autobusowego w Lublinie doczekała się rewitalizacji. Jest to ostatni, ocalały obiekt z dawnej, głównej ulicy żydowskiego miasta – ulicy Szerokiej.
Działania zostały podjęte z inicjatywy rodziny Juliana i Raphaela Maharich oraz Rotary Club Lublin Centrum. – To był mój projekt szkolny – mówi Raphael Mahari. – Kluczową rolę w tym kontekście odgrywały dwa czynniki: Polska, bo stąd wywodzi się cała moja rodzina ze strony ojca, a wydarzenia, które dziś upamiętniliśmy miały miejsce w Lublinie. Drugim czynnikiem jest Club Rotary Lublin Centrum, który stał się miejscem bliskim i drogim całej naszej rodzinie.
– Staramy się robić dobrze rzeczy – wyjaśnia Julian Mahari. – Rozsyłać sygnały na świat, by stał się lepszy. 3 lata temu zaczęliśmy od Hospicjum Małego Księcia i Raphael już tutaj działał. Jego drugim projektem jest ta studzienka, jedyny taki niesamowicie sentymentalny dla rodziny, której nie poznał. Nie wolno zapomnieć, ale trzeba tak pamiętać, by rzeczy te się nie powtórzyły.
Skąd się wzięła studzienka?
– Studzienka, budka wodociągowa, zdrój albo pompokryt, mówią o tym obiekcie ludzie, pojawiła się w przestrzeni miasta na przełomie XIX i XX wieku, jednak studnia w tym miejscu była znacznie wcześniej – zaznacza Joanna Zentar, Ośrodek Brama Grodzka Teatr NN. – Nad obecne wcześniej ujęcie wody została nadbudowana konstrukcja architektoniczna, która powstała gdyż wodę sprzedawano, a do tego był zatrudniony pracownik. Na tę studnię musimy dziś spojrzeć inaczej. Jest ona strażnikiem pamięci, osłoną historii dziejącej się właśnie tu przez II wojną światową i mam nadzieję, że jej renowacja przyczyni się do zmiany tej przestrzeni w przyszłości.
Odrestaurowanie
– Ze względu, że jest to obiekt wpisany do rejestru zabytków musiał być konsultowany z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków – tłumaczy Jacek Telenga, kierownik budowy. – Było wiele ubytków, ścian zabudowanych nieprawidłowo. Odrestaurowaliśmy zgodnie ze starymi zdjęciami. Wstawiliśmy podłogę, zaizolowaliśmy fundamenty i wymieniliśmy całą zaprawę w murze, zaś dach jest zostawiony oryginalny z blachy miedzianej.
Symbol obecnego tam życia
– Studnia, jako studnia życia jest symbolem, że tutaj było kiedyś życie, a te dwie społeczności żyły obok siebie – zauważa Krzysztof Żuk, prezydent Lublina. – Brama Grodzka, granicząca pomiędzy dwoma częściami miasta nie jest jedynym symbolem. Zależało nam na odtworzeniu tej studni, a pan Julian Mahari z synem Raphaelem, którzy zadeklarowali zaangażowanie finansowe to nasi przyjaciele od wielu lat. Studnię potraktowali, jako wymiar naszej pamięci o tych, których już nie ma.
Na tablicy umieszczonej na studni został zapisany wiersz, którego fragment brzmi: „Oby studnia ta upamiętniła wszystkich, którzy kiedyś czerpali z niej wodę”.
W najbliższych dniach wokół studni zostanie wykonany krąg z płyt granitowych oraz oświetlenie.
MaK
Fot. obecnie: Magdalena Kowalska / P. Sztajdel / Stefan Kiełsznia
Fotografie archiwalne: zbiory Teatru NN