Lublinianie włączyli się w protest w sprawie Alfie Evansa. Przed budynkiem konsulatu brytyjskiego mieszkańcy miasta wyrażali swoją solidarność z 2-latkiem, który cierpi na niezdiagnozowaną chorobę neurologiczną, ale odmówiono mu dalszego leczenia.
W Lublinie zgromadziło się kilkadziesiąt osób. – Na ogrodzeniu placówki powieszono zdjęcie chłopca oraz flagę naszego kraju. Ustawiono kilkadziesiąt maskotek, płoną lampiony i świece – relacjonuje dziennikarz Radia Lublin, Tomasz Spicyn. – Spotkanie odbywa się w bardzo spokojnej, smutnej atmosferze. Jest to też okazja do krótkiej modlitwy za chłopca. Mieszkańcy Lublina podkreślają, że robią to w geście solidarności, ale też sprzeciwu wobec brytyjskiego sądu – dodaje.
– Wiele osób przyszło tu spontanicznie przynieść maskotkę lub zapalić świecę – mówi Agnieszka Wełna.
– Odczuwamy wielki żal. Chcemy dać znać, że nas to obchodzi – podkreśla Andrzej Maj.
Alfie Evans to bardzo chory brytyjski chłopiec, którego w poniedziałek (23.04) decyzją sądu odłączono od aparatury podtrzymującej życie. Dziecko zaczęło samodzielnie oddychać. Według lekarzy z brytyjskiego szpitala, Alfie jest w stanie wegetatywnym i w głębokiej śpiączce, a jego dalsza terapia może być ”nieludzka”. Pojawiają się jednak głosy innych lekarzy, którzy są przeciwnego zdania. Jeden z włoskich szpitali oferuje opiekę, ale na to nie zgadza się brytyjski sąd.
TSpi
Fot. archiwum
CZYTAJ: Lublin: protest w obronie 2-latka pod brytyjskim konsulatem