Lublinianie drugi dzień wspierają Alfiego Evansa

img 2440 2

Mieszkańcy Lublina znów zbiorą się pod Konsulatem Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. Ludzie chcą wyrazić swoją solidarność z 2-latkiem, który cierpi na niezdiagnozowaną chorobę, ale brytyjski sąd odmówił mu dalszego leczenia. Już wczoraj (26.04) przed ogrodzeniem konsulatu przy ul. Beskidzkiej można było spotkać wiele osób, które przyszły zapalić świeczkę. – Zebraliśmy się o ustalonej godzinie, by odmówić modlitwę za chłopca i jego rodziców – mówi lublinianka. – Chcemy w ten sposób dać im siłę, żeby walczyli dalej. Jesteśmy z nimi – dodaje.

– Chcemy się spotkać dzisiaj o godzinie 19.00, żeby pokazać, że młodzi ludzie nie są obojętni na historię małego Alfiego. Chłopiec podjął walkę nie tylko ze swoją chorobą, ale także z systemem prawnym – powiedział Radiu Lublin ks. Tomasz Gap. – Zauważamy, że jest to nieludzkie traktowanie tego 2-latka. Szansa na jego leczenie, nie wiem czy na wyzdrowienie, jest. Odmawianie leczenia traktujemy jako pogwałcenia prawa człowieka – dodaje.

– Podobne dzieci miałem i mam pod opieką – podkreśla ojciec Filip Buczyński, prezes Lubelskiego Hospicjum dla Dzieci im. Małego Księcia. – Te dzieci w sposób godny i otoczone miłością odchodziły z tego świata. Rodzice domykali swoją żałobę. Natomiast to właśnie rodzice wraz z naszym zespołem medycznym podejmowali czasami decyzję o zaprzestaniu działań, które są nieadekwatne do celu, który moglibyśmy osiągnąć, dając prawo dziecku do naturalnej śmierci – dodaje.

Niespełna 2-letni Alfie Evans przebywa w szpitalu dziecięcym Alder Hey w Liverpoolu. Cierpi na ciężką, niezdiagnozowaną chorobę neurologiczną. Lekarze tamtejszego szpitala odmówili dalszego leczenia. Pomoc w leczeniu chłopca zaoferował szpital we Włoszech. Niestety sąd rodzinny w Manchesterze odrzucił wniosek rodziców Alfiego o zgodę na przewiezienie dziecka w celu leczenia. Sędzia uzasadniał, że to zbyt niebezpieczne dla zdrowia dziecka.

Wczoraj (26.04) ojciec Alfiego – Thomas Evans – podziękował wszystkim osobom wspierającym syna w pikietach, protestach w tym także Polakom. Oświadczył jednocześnie, że prosi o rozejście się spod szpitala i innych miejsc protestu. Powiedział, że będzie współpracował ze szpitalem dla dobra syna.

TSpi / IAR

Fot. Mirosław Trembecki

CZYTAJ: Lublin solidarny z 2-letnim Brytyjczykiem

Exit mobile version