Nie tylko konopielki. Bogactwo wielkanocnych zwyczajów

pisanki 2

Msza rezurekcyjna i dzielenie się jajkiem to nie jedyne zwyczaje związane z Niedzielą Zmartwychwstania Pańskiego.

Do dziś popularne jest pozdrawianie się przez ludzi wracających z rezurekcji do domu słowami „Chrystus Pan zmartwychwstał”, na co słyszą odpowiedź „prawdziwie zmartwychwstał”.

W powiecie puławskim po rezurekcji gospodarze spieszyli się do domu, bo to miało im to dać pierwszeństwo w zakończeniu żniw i zapewnić urodzaj.

Na Podlasiu wciąż kultywowany jest zwyczaj chodzenia z konopielką. Obrzęd polegał na tym, że, począwszy od Niedzieli Wielkanocnej, mężczyźni chodzili po domach i śpiewali specjalne pieśni zwane konopielkami. – Mężczyźni wyruszali po południu, po to, żeby w ten sposób powiadomić o Zmartwychwstaniu – mówi badacz tradycyjnych pieśni, Paweł Grochocki. Ale konopielki miały też aspekty: magiczny i praktyczny. – Mówiły o urodzaju dla gospodarzy. A od strony praktycznej mężczyźni, chodząc po domach, mogli zobaczyć, gdzie są panny na wydaniu.

W okolicach Biłgoraja wierzono, że to co robi się w Wielkanoc, przynosi skutki przez cały rok. Dlatego nie wolno było spać, bo mogło to spowodować ból głowy i chwasty w polu. Nie wolno było też zamiatać, aby kury nie rozgrzebywały grządek w ogrodzie.

Wiele zwyczajów miało bezpośredni związek z pokarmem, z zwłaszcza jajkiem, którego skorupki rozrzucano po kątach izby, co miało zabezpieczyć przed robakami. Skorupki rozrzucano też po polu, by niszczyły chwasty. Natomiast dawanie ich kurom pod gniazda, miało sprawić, że będą się dobrze niosły.

Poświęconą słoniną smarowano krowom chore wymiona, a ludziom ręce i nogi, żeby nie zostały pokaleczone podczas żniw. Z kolei kości wkładano pod krokwie dachu, aby chroniły dom od piorunów.

TsF

Fot. TsF / archiwum

Exit mobile version