Raport techniczny podkomisji smoleńskiej głosi, że przyczyną katastrofy rządowego Tu-154 10 kwietnia 2010 roku były dwie eksplozje w samolocie. Wyniki przedstawiono w Warszawie.
Według członków podkomisji, rosyjscy kontrolerzy ruchu lotniczego w Smoleńsku, w porozumieniu z dowódcą wojsk transportu powietrznego, podawali błędne informacje załodze polskiego samolotu, tak, aby zbliżył się do ziemi kilometr przed lotniskiem. Raport podkreśla, że w kabinie pilotów nie było dowódcy Wojsk Powietrznych – generała Andrzeja Błasika i nie miał on żadnego wpływu na przebieg katastrofy. Kontrolerzy zezwolili załodze Tu-154 lądować, choć nie pozwalała na to pogoda.
Około 16 minut przed katastrofą pierwszy pilot polskiego samolotu podjął decyzję o przeprowadzeniu jedynie próbnego podejścia do lądowania i odejściu znad lotniska w razie złej pogody. Na wysokości pozwalającej na bezpieczne odejście pierwszy pilot podjął decyzję o przejściu na drugi krąg. W lewym skrzydle samolotu doszło wtedy do eksplozji, która doprowadziła do odcięcia jego końcówki. Nastąpiło to w momencie, gdy samolot znajdował się 900 metrów przed progiem pasa startowego. Gdy maszyna przekroczyła punkt TAWS38, 710 metrów przed progiem pasa, doszło w niej do kilku awarii, w tym lewego silnika i podwozia. Następnie doszło do eksplozji w lewej części kadłuba samolotu, w rejonie trzeciej salonki. W tym momencie nastąpiła też całkowita awaria zasilania elektrycznego.
Jako dowody na wybuch w samolocie podkomisja podała między innymi tak zwane loki powybuchowe na częściach maszyny, jej elementy rozrzucone 100 metrów przed miejscem upadku, rozpad samolotu na kilkadziesiąt tysięcy części, rozrzuconych na dużą odległość, zniszczenia ciał ofiar, brak śladów uderzenia części krawędzi natarcia skrzydła o przeszkody i brak krateru po uderzeniu samolotu w ziemię. Ekspert komisji, profesor Frank Taylor ze Stanów Zjednoczonych, oświadczył, że nie ma wątpliwości, iż w Tu-154 doszło do eksplozji.
Przewodniczący podkomisji Antoni Macierewicz poinformował, że przedstawiony dziś (11.04.2018) raport dotyczy tylko kwestii technicznych i nie jest końcowym. Dodał, że ponieważ podkomisja nie miała dostępu do wraku ani czarnych skrzynek samolotu, wykorzystała w swojej pracy zdjęcia fotograficzne i filmowe, badania bliźniaczego samolotu Tu-154 znajdującego się w Polsce, a także raport z badań archeologicznych, przeprowadzonych w Smoleńsku pół roku po katastrofie. Członkowie podkomisji wykorzystali też zeznania przeszło setki świadków, które – jak powiedział przewodniczący – były niewykorzystane lub sfałszowane przez komisje poprzednio badające przyczyny katastrofy.
IAR
Fot. RL