To był największy w tym roku pożar w Lublinie. Wciąż trwa ustalanie jego przyczyn. W nocy spłonęło targowisko przy ulicy Ruskiej w Lublinie. Były tam stragany, na których sprzedawali przede wszystkim obcokrajowcy, ale nie brakowało też Polaków. Handlowano głównie odzieżą. Straty są szacowane na ponad 2 miliony złotych.
Niektórzy stracili dorobek życia. – Wzięliśmy kredyt i jak teraz mamy go zapłacić? Jak mamy dalej żyć? Mam czworo dzieci, a cała rodzina utrzymywała się z tego targowiska. Cały towar się spalił – mówi jedna z kobiet handlujących na targu przy ul. Ruskiej.
– Pragniemy, jak najszybciej doprowadzić do odbudowy targu. W związku z tych chcemy tam szybko wejść, błyskawicznie zutylizować pozostałości pożaru i przystąpić do handlu. Na razie będzie się on odbywał pod gołym niebem, ewentualnie pod namiotami, aby nie było problemów z nadzorem budowlanym; tak żeby nikt się nie „czepiał” tych ludzi i dał im spokojnie pohandlować. Bowiem to jest ich życie, ich pieniądze, rodziny, które muszą utrzymać. Bez tej pracy w tej chwili jest totalna tragedia – stwierdza Andrzej Ziętek, ze spółki Euro Consult, która dzierżawi plac od spółki Lubelskie Dworce oraz wynajmuje miejsce sprzedawcom. – Policja przekazała nam informację, że w ciągu 2-3 dni będziemy mogli prawdopodobnie wejść na teren targu – dodaje.
– Ze względu na lokalizację targowiska i zgromadzony towar, akcja gaszenia nie była łatwa – opowiada kapitan Andrzej Szacoń z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie. – Otrzymaliśmy pierwsze zgłoszenie przed 23.00. Na miejscu działało w sumie 13 zastępów straży pożarnej, czyli 60 strażaków. Paliło się niemal całe targowisko pomiędzy ulica Ruską a dworcem PKS. Na miejscu było bardzo dużo łatwopalnych tekstyliów. Ciężko nam było ugasić pożar, z powodu bardzo dużej jego powierzchni i szybkiego rozprzestrzeniania, jednakże nie ucierpiał żaden sąsiedni budynek.
Andrzej Ziętek uważa, że pożar został spowodowany przez podpalenie. Jednak przyczyna pożaru na razie nie jest znana. Ustalą ją ostatecznie dopiero biegli. – Na tym etapie śledztwa są brane pod uwagę różne powody pożaru – mówi nadkomisarz Renata Laszczka-Rusek, rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie. – Na tę chwilę aktualna jest również wersja, że do tego zdarzenia przyczyniły się inne osoby, czyli doszło do podpalenia. Ale być może mamy do czynienia ze zwarciem instalacji elektrycznej bądź doszło do zaprószenia ognia.
– Na terenie targowisko nastąpiło bardzo duże wypalenie, nie jesteśmy więc w stanie nawet przypuszczać, co mogło być przyczyną tego zdarzenia – dodaje kapitan Andrzej Szacoń.
Miejsce pożaru jest zabezpieczane przez policję i straż miejską. Jak twierdzą funkcjonariusze, na plac będzie można wejść za dwa dni.
RMaj / opr. ToMa
Fot. archiwum
CZYTAJ TAKŻE: Pożar targowiska przy ul. Ruskiej. Straty oszacowano na 2 miliony złotych