Przyjemne z pożytecznym, czyli Muniek Staszczyk w więzieniu

muniek1

Muniek Staszczyk, założyciel zespołu T.Love, odwiedził Zakład Karny w Opolu Lubelskim. Muzyk przyjechał na zaproszenie więźnia, z którym koresponduje od kilku lat. Wizyta połączona była ze zbiórką pieniędzy dla 15-letniej Kingi – mieszkanki gminy Niedrzwica Duża, chorej na czterokończynowe porażenie mózgowe.

Wejściówkę na spotkanie i zwiedzanie więzienia można było wylicytować na jednym z portali społecznościowych. 

– To moja druga wizyta w tym miejscu. Pierwsza była cztery lata temu – przypomina Muniek Staszczyk. –  Zrobiliśmy tutaj koncert, który został dodany na płytę DVD dołączoną do naszej biografii. Od tamtego czasu zawiązały się przyjaźnie z Łukaszem Pruchniakiem, który tamten koncert zorganizował. Z kilkoma więźniami koresponduję do dziś. Czasami dostaję prezenty. Dzisiaj ja mam dla nich prezenty, na przykład dla Darka, który jest tu osadzony. W zasadzie przyjechałem prywatnie. Stwierdziłem, że 4 lata minęły i można przyjechać.

– To głównie osadzeni są beneficjentami tego spotkania i chciałbym, żeby cała ta sytuacja była dobrze rozumiana, bo Zygmunt zdecydował się na przyjazd głównie ze względu na list od jednego z osadzonych, który przebywa u nas w zakładzie – mówi porucznik Łukasz Pruchniak z Zakładu Karnego w Opolu Lubelskim. – Poznał go przy okazji koncertu. Była okazja, żeby porozmawiać. Wystosował do niego list, w którym zwrócił się z prośbą, by Zygmunt zdecydował się na ponowny przyjazd do zakładu.

– Trochę w życiu zbłądziłem, ale też jestem człowiekiem – mówi osadzony. – Chcę, żeby ludzie za murem o tym wiedzieli. Od koncertu pisałem do T.Love, w szczególności do Muńka. Czasami wysyłałem jakiś drobiazg, pracę ręczną. Pomyślałem, że zaproszę go tutaj. No i jest.

– Niesamowita jest intencja tegoż zdarzenia, albowiem niezwykle szlachetne jest to, że możemy pomóc dziewczynce, która, poszkodowana przez los, wymaga takiej pomocy – mówi podpułkownik Jacek Wróbel, zastępca dyrektora Zakładu Karnego w Opolu Lubelskim.

– Kinga Bartoszcze to mieszkanka naszej gminy – mówi Elżbieta Dudzińska z Gminnego Ośrodka Kultury i Sportu w Niedrzwicy Dużej. – Ma czterokończynowe porażenie mózgowe. Dzisiaj zbieramy na zabiegi, które ją czekają.

– Wymyśliliśmy z Łukaszem, że skoro już tu jestem, to nie ma co się chować i można to wykorzystać do czegoś dobrego. Być w zakładzie karnym to nie jest codzienna rzecz, więc jeśli ktoś chce, może połączyć przyjemne z pożytecznym. Spodobała mi się ta idea, ludzie licytowali i fajnie, że tak się stało.
– Zdecydowana większość osadzonych, którzy u nas przebywają to osoby, które wcześniej czy później opuszczą mury więzienia i wrócą do społeczeństwa. Nie muszę nikogo przekonywać jak bardzo mrocznym i nieprzyjaznym miejscem jest zakład karny, w którym niektórzy odbywają wieloletnie wyroki. Jeżeli w trakcie tego pobytu pojawia się taki jaśniejszy moment, jak pojawienie się kogoś z zewnątrz, kto nie musiał, ale chciał przyjechać, to na pewno będzie to sygnał, że świat zewnętrzny tak ostatecznie tymi ludźmi nie pogardził.

Dzięki dzisiejszej akcji zebrano ponad tysiąc złotych na leczenie 15-letniej Kingi. 

ŁuG (opr. DySzcz)

Fot. Łukasz Grabczak

Exit mobile version