Chodzi między innymi o gabloty i elementy oświetlenia. Władze miasta, które obecnie zarządzają placówką – uważają, że jest to własność Puław. Innego zdania są przedstawiciele Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym, od którego samorząd przejął prowadzenie placówki.
– Mamy dyscyplinę budżetową i nie możemy się tego sprzętu po prostu pozbyć – mówi Seweryn Kuter z kazimierskiego muzeum. – Pozyskaliśmy go na drodze ministerialnego projektu. Wkład własny wniósł Urząd Wojewódzki w Lublinie. Jest to więc nasza własność.
– Umowa pomiędzy prezydentem Puław a marszałkiem reguluje te kwestie – odpowiada Jolanta Wróbel z puławskiego ratusza. – Wynika z niej, że wszystkie muzealia, wyposażenie i przedmioty, które zostały nabyte ze środków finansowych miasta oraz przekazane z innych źródeł na potrzeby oddziału, przechodzą na własność miasta.
– Dokumenty przekonują o tym, iż cały system wystawienniczy powinien pozostać w Puławach – podkreśla Honorata Mielniczenko, dyrektor Muzeum Czartoryskich w Puławach.
Kontrowersje budzi także wystawa, którą Muzeum Nadwiślańskie chce otworzyć 14 kwietnia br. w budynku Pałacu Czartoryskich, a więc w siedzibie miejskie muzeum. Zdaniem władz Puław jest to tworzenie niepotrzebnego zamieszania wśród turystów, którzy aby obejrzeć całą ekspozycję, będą musieli kupić dwa bilety.
– IUNG jest właścicielem pałacu. W statucie jest zapis, że mamy prawo do prowadzenia własnego muzeum – tłumaczy Wiesław Oleszek, dyrektor Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa – Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach.
A jeśli chodzi o wyposażenie Muzeum Czartoryskich to niewykluczone, że sprawę rozstrzygnie sąd.
ŁuG / opr. MatA
Fot. Łukasz Grabczak